No i zasypało nas. Nie ma w tym nic dziwnego bo to w końcu grudzień, ale ostatnimi laty różnie to bywało. W każdym razie teraz można spacerować brodząc po kolana w śniegu i ciesząc oczy bajkową scenerią. Piękna to bajka choć niełatwa. Można sobie o tym przypomnieć co rano skrobiąc szyby samochodu czy odśnieżając podjazd.
A kiedyś było inaczej. Kiedyś trzeba było na zimę przede wszystkim zgromadzić zapasy, opał, zadbać o zwierzęta.
- Dawno na zimę czekały tylko dzieci, bo mogły się bawić na śniegu. Starzy mówili, że przychodzi zła macocha zima i będzie ciemno, głodno i chłodno. Czekali tylko wiosny. Świtkiem rankiem zaczynali dzień żeby zwierzęta odpaść. Na jesień kapustę się kisiło w beczkach i całą zimę na okrągło jedliśmy kapustę, ziemniaki, groch, żurek. No ale cośmy się w śniegu wybawili na polu to nasze.
Potrawy wigilijne teraz wyglądają podobnie. Warto pamiętać skąd ta tradycja się wywodzi. Oczywiście post, ale też bieda i dostępne w grudniu składniki.
- Wiadomo było, że pierwszy śnieg się nie utrzyma. Jak spadł pierwszy raz śnieg to dzień dwa i topniał. Drugi śnieg też się najwyżej parę dni utrzymywał. Ale trzeci śnieg jak spadł to leżał do wiosny. Poznawaliśmy jak jest zimno po tym jak zamarzały okna w chałupie. Jak tylko na dole to w miarę ciepło, jak do połowy szyby były pokryte lodem to naprawdę zimno, a jak całe zamarznięte to sakramencki mróz. W nocy pod pierzyną było ciepło a wcześnie rano mama paliła w piecu.
Który to śnieg spadł u nas teraz? Chyba drugi więc się nie utrzyma. Zresztą prognozy przewidują na Święta odwilż.
- Akurat Wigilii nigdy za bardzo nie lubiłem. Ludzie wierzyli, że jak w Wigilię tak przez cały rok więc chłopy co w lesie przy drzewie pracowali tego dnia rano tez wyjeżdżali do roboty żeby cały rok mieć dobry zarobek. Wiadomo, że długo nie mogli pracować więc spuścili ze dwie sztuki, końmi wyciągnęli i szli do baru żeby się ogrzać. No i potem wracali na kolacje już chyceni i taka to była Wigilia. I tak było cały rok faktycznie, ale nie o zarobek mi chodzi.
Wigilia powinna być spokojna i tyle. Takiej wszystkim życzę.
A teraz zapraszam na spacery w śniegu póki jest. Pięknie wygląda biały świat. Niełatwo się kroczy przez zaspy, ale warto. Spójrzcie na małego pieska na zdjęciu poniżej, ledwo głowa mu wystaje znad śniegu, ale zadowolony. Dobrze mieć takie podejście do zimy :)