Są takie uliczki i drogi, które się nagle urywają, albo prowadzą nas w koło (zwodzą jednym słowem), przy których nie można się nawet zatrzymać autem - spacer trzeba rozpocząć wcześniej. Jeśli kończą się niespodziewanie to wcale nie znaczy, że świat się tam kończy - wystarczy podejść jeszcze trochę by zobaczyć nowy świat, albo nawet światy - często po kilkudziesięciu metrach. Dziś z pewnego wzgórza pomiędzy szkołą a Nowym Światem mogłam zobaczyć kolejne wzniesienia, mocno pofałdowane i zaorane pola i nawet w dali Kraków. To takie przyjemne odkrywać za jedną dalą drugą dal...