Ze wschodu na zachód był spacer, a Biała rzecz jasna płynie z południa na północ.
Są takie ulice i miejsca, że nie sposób nimi przemieszczać się autem. Dyskretnie prowadzą między polami i domami, onieśmielają. Zastanawiam się idąc nimi czy nie naruszam czyjej prywatności. Tym razem na spacer zaprosiła mnie Ala - drogą ze wschodu na zachód dotarłyśmy nad Białą. Miałyśmy jeszcze jednego towarzysza spaceru - Tofika. Tofik doskonale znający teren wybiegał co chwilę do przodu lub zapuszczał się w pola dając do zrozumienia, że dotrzymywanie nam (a właściwie mi) tempa nie leży w jego naturze.
Szybko otworzyły się przede mną szerokie przestrzenie - z lewej ograniczała je dopiero Kajasówka a z prawej Wrzosy, syciłam oczy świeżą zielenią. Spacer trochę skrócił zimny wiatr a trochę jeszcze moja słaba forma - ale i tak było fantastycznie. Czy ze wschodu na zachód czy z południa na północ - wszędzie są szlaki warte przecierania i odkrywania swoich przestrzeni...
Za poświęcony czas bardzo dziękuję Ali.
Dzisiejszy wpis opisuje spacer sprzed ok. dwóch tygodni a powstał z tęsknoty za krajobrazem.