Jaka przyjemność - iść przed siebie rozglądając się wokół. Nie liczyć kroków tylko chłonąć krajobrazy. Tak jak zalecił lekarz chodzę i spaceruję. Przy okazji docieram tam, gdzie wcześniej nie byłam, widzę nowe miejsca lub stare ale z innej perspektywy.
Wczoraj na spacer zabrał mnie mąż i pokazał Rybną od strony Morgów, ale dotarliśmy tam jadąc drogą Czułówek - Sanka, wjeżdżając dobrze ubitą i szeroką drogą między pola. Przywitały nas sady i łany zbóż. Korytarze pomiędzy drzewami owocowymi wyglądały baśniowo. Teren jest dość wysoko wzniesiony, więc otwiera się imponujący i rozległy widok. Zza pól wyłonił się skrawek miasta, Kajasówka zrobiła się mała, a góry choć odleglejsze to bardziej majestatyczne. Zachodzące słońce podkreślało urok miejsca.
Taki spacer w celach rehabilitacyjnych. Jeśli nawet nie zalecił Wam lekarz - to ja polecam gorąco. To działa cuda!
p.s. Kajasówka zmalała! Sprawdziłam. Wzniesienie na Morgach jest wyższe od Kajasówki! Może czas nazwać go?