Są takie miejsca, do których zobaczenia nie trzeba mnie specjalnie namawiać. Jaskinia na Łopiankach jest położona w północnej części Mnikowa, w Wąwozie Półrzeczki. Ma ok. 70 metrów długości i już pod koniec XIX wieku prowadzono tam badania archeologiczne owocujące obfitym materiałem naukowym.
Założyłam zwykłe buty sportowe, do auta powędrowały trekkingowe - to sposób na utrzymanie porządku w aucie.
Zaparkowałam pomyłkowo przy czyimś domu zamiast na obszernym parkingu, buty trekkingowe i woda zostały w bagażniku - ale to nic, za chwilę miałam ulec urokowi miejsca. Ruszyłam niebieskim szlakiem. Wąwóz jest niezwykle malowniczy, po prawej miałam ściany skalne i koryto strumienia - pomimo ostatnich opadów koryto było dość suche, czego nie można było powiedzieć o ścieżce. Zza skał i przez drzewa przeświecało słońce tworząc niesamowite refleksy. Przeszłam (ślizgając się na butach do biegania) kawałek drogi ale postanowiłam przedostać się na drugą stronę koryta by znaleźć się bliżej skał. Są imponujące. Obeszłam je częściowo i wróciłam na szlak. Powiódł mnie do góry szerokim łukiem w stosunku do skał. W końcu zakręcił w prawo z powrotem w dół i ... tyle widziałam oznaczenia szlaku. Droga w prawo, droga w lewo. Poszłam w prawo bo wydawało mi się, że jest szersza. Musiałam zawrócić i spróbować drugą ścieżką, która prowadziła między polami. Choć oznaczeń i tu nie było to szczęśliwie dotarłam tą drogą do parkingu, na którym planowałam zostawić auto a stało kawałek dalej za zakrętem.
Wycieczkę uważam za udaną, jednego tylko nie zobaczyłam - JASKINI! Nie znalazłam jej, nie natrafiłam na wejście choć z pewnością obok niej przechodziłam. To nic, Jestem pewna, że szybko wrócę. Może jednak Wam dopisze szczęście i odnajdziecie ją przy pierwszym podejściu?
Życzę udanego spaceru!
p.s. Już na spokojnie w domu, po przeanalizowaniu wszystkiego i sprawdzeniu jeszcze raz informacji w sieci - stwierdzam, że z całą pewnością nie byłam dobrze przygotowana do przejścia przez jaskinię. Może więc dobrze, że jej nie znalazłam?