Nie wiem skąd mi to przyszło do głowy dziś rano, że mróz zelżał, słoneczko wychodzi i w ogóle wiosna idzie. No więc pełna nadziei wyszłam na spacer o 7.00 rano....
To nic, że zamarznięta Rybnianka wyglądała jak ilustracja do Królowej Śniegu, to nic, że znalazłam miejsce, gdzie prowadzą do niej urocze schodki - ziiiimno! Kiedy tylko odzyskałam czucie w rękach w samochodzie postanowiłam jeszcze iść w kierunku Sznurów, ale od Maciejówki. I było pięknie i było lodowato. Weszłam w zagajnik, w którym nigdy nie byłam i nagle poczułam powiew wiosny a właściwie odgłos wiosny - całe dziesiątki lub może setki szczebioczących głosów. Jeden niewielki zagajnik a w nim na kilku drzewach masa hałasujących ptaków. Oczywiście podrywały się gdy mnie słyszały - ale tylko przelatywały na następne drzewo. Ciepło mi się zrobiło. Wiecie co? Może wiosna już idzie...