Tak, tak - wszystko się zgadza - mowa o Orkiestrze Dętej OSP Rybna.
Niedziela pierwsza.
Przychodzę na próbę na godz. 13.00. Gdzie? Oczywiście w budynku remizy. Idąc myślę, że lekko nie będzie - sami panowie, do tego właściwie nikogo znajomego a jeszcze kompletny brak słuchu u mnie - to może być bariera.
Niespodzianki spotykają mnie już jednak od`początku - wśród muzyków jest kobieta (później dołącza druga), rozpoznaję pana Adama - tego samego, który uczył na Wrzosach sokoła zdobywać pożywienie i to on właściwie wprowadza mnie do grupy; a po chwili dostrzegam pana Jana z Bednarzy.
Główne - chciałoby się powiedzieć skrzypce a w rzeczywistości główna trąbka - należy do pana Edwarda. Jest tutaj kapelmistrzem i od razu wyczuwa się, że to on kieruje zespołem, Właściwa osoba na właściwym miejscu. Pochodzi z umuzykalnionej rodziny, posiada słuch absolutny.
Nikt w zespole nie jest po szkole muzycznej, tworzą go wyjątkowo umuzykalnione osoby, pasjonaci - to powód do dumy dla pana Edwarda. .
Tradycja orkiestry strażackiej sięga okresu sprzed II Wojny, orkiestra została założona w 1928, samo zaś Towarzystwo Ogniowe w 1899r. W 1976 roku został oddany do użytku Dom Strażaka, przy którym obecnie funkcjonuje również orkiestra.
Słucham gdy wszyscy grają, muzycy są skupieni, ale atmosfera jest przyjacielska i miła. Przerwy należą do mnie, wypytuję o instrumenty, opowiadam o swoim "uniemuzykalnieniu" i o tym, że mimo to lubię muzykę. Kiedy mówię jaka jest moja ulubiona melodia na trąbkę - pan Edward i Jan grają dla mnie Ciszę. Jestem ogromnie wzruszona.
Niedziela druga.
Przychodzę spóźniona, mimo to jestem ciepło witana. Dziś jest więcej muzyków niż poprzednio - i kolejna kobieta. Panowie podkreślają, że są bardzo zadowoleni, że gra z nimi płeć piękna. W przerwach muzycy wymieniają się uwagami, w trakcie gry wszyscy są skoncentrowani.
Na koniec znowu gest w moim kierunku; Pan Edward zamienia trąbkę na akordeon - teraz płynie walczyk. Kiedy orkiestra gra - nogi same zaczynają podrygiwać w rytm muzyki. Patrzę w dół - nie tylko mi - większości grających.
Orkiestra prowadzi ciągły nabór muzyków, zainteresowani mogą się kontaktować, będą mile widziani.
I jedna nauka na koniec - orkiestry się nie zaprasza. Orkiestrę się zamawia! Zapamiętajcie!
Bardzo dziękuję panu Edwardowi za ciepłe przyjęcie i możliwość uczestniczenia w próbach a pozostałym muzykom za życzliwość i dobrą dawkę humoru.