top of page
Zdjęcie autoraKinga

wolny strzelec, hipis nieco już wyłysiały - człowiek orkiestra


Tak o sobie (pierwsza część tytułu) mówi Ryszard Baka - jedna z najbardziej pozytywnych osób jaką znam. Kto zna Ryśka - rozumie skąd druga część. A kto nie zna - niech posłucha.

Zdjęcia i Spacery - Skąd przybywasz?

Ryszard Baka - Przybywam z wędrownego szlaku, jakim było moje życie zawodowe zmuszające mnie do ciągłej zmiany miejsca - nikt nie przywiezie mi kościółka, kapliczki, pałacyku czy portalu zamku pod dom, więc to ja musiałem tam jechać, a że ratowanie takich obiektów zajmuje sporo czasu, to i moje pobyty poza miejscem zamieszkania bywały niejednokrotnie bardzo długie, czasami cały rok spędzałem na wyjazdach. Tak fizycznie, to z Dolnego Śląska, z miasta, w którym spędziłem większość życia - Świdnicy, ale które wielokrotnie opuszczałem na dłuższe lub krótsze pobyty gdzie indziej; czasem na kilka dni, czasem na parę tygodni a bywało - na wiele miesięcy.

Rysiek - grafik, kamieniarz, geolog pasjonata, dekorator, renowator, aktor - pasjonat życia zakochany w swojej żonie i córkach.

ZiS - Opowiedz o swojej przygodzie z teatrem.

RB - To było jeszcze w latach siedemdziesiątych w Świdnickim Ośrodku Kultury zawiązał amatorski zespół teatralny; razem z moim przyjacielem Lolkiem zaczęliśmy przychodzić na próby, trwało to kilka miesięcy. Niestety - musiałem na dłuższy czas wyjechać w sprawach zawodowych i nie wystąpiłem na premierze. Tylko trochę scenografii po mnie zostało. Tych scenograficznych przygód było więcej, bo w czasie, gdy uczęszczałem do Studium Reklamy w Warszawie, poznałem totalnie ześwirowanego na punkcie teatru kolegę - Tomka, który wyciągał mnie wieczorami na spektakle w różnych teatrach , a że miał też kolegów w pracowniach teatralnych, wiec czasami była możliwość przyłożenia ręki do powstających w nich dekoracji.... Najlepiej wspominam Teatr Studio pod ówczesna dyrekcją Józefa Szajny...ale to cała, osobna historia. Była tez krótka współpraca ze scenografem, Józefem Napiórkowskim, podczas Festiwalu Moniuszkowskiego w Kudowie-Zdroju....heh, to były czasy! Do naszej pracowni dekoratorskiej w Słotwinie kolo Świdnicy przychodził często Ryszard Latko, pisarz i dramaturg. Co kilka dni czytał nam fragmenty swojej sztuki "Tato, tato- sprawa się rypła", którą pisał na konkurs ogłoszony przez teatr "Ateneum" z Warszawy i która stała się przebojem teatralnym końca lat siedemdziesiątych oraz kanwą filmu ,,Sprawa się rypła" w reżyserii Janusza Kidawy z Franciszkiem Pieczką w roli głównej. I tu historia zatoczyła koło....Podczas rozmowy telefonicznej z Ryśkiem Latko, już w czasie, gdy zamieszkałem w Rybnej, usłyszałem od niego, ze w pobliżu Rybnej , czyli w Okleśnej, działa teatr, który właśnie wystawia jego sztukę....i postanowił nas ze sobą poznać. Tak się stało i po kilku rozmowach z szefem teatru "Tradycja" z Okleśnej, Zbyszkiem Klatką, w porozumieniu ze Stowarzyszeniem ,,Wokół Rybnej" zespół teatralny przyjechał do nas i wystąpił przed rybniańską publicznością. Jako kolega autora sztuki zostałem zaproszony na spotkanie, podczas którego dostałem propozycję, aby pomóc przy scenografii nowego przedstawienia....no, i tak powstała scenografia do ,,Folwarku zwierzęcego" wg. Orwella. Przypadkiem zupełnym, podczas jednej z pierwszych prób "Folwarku" zastąpiłem nieobecnego aktora i.....tak już zostało!

ZiS - Czy to co robisz przeplata się ze sobą?

RB - Tak, wszystko, co robię to jeden warkocz zdarzeń, wyobrażeń, marzeń i konkretów, wszystko ma związek ze sztuką, mała i wielką, przez duże "S", z szacunkiem dla pracy, rzemiosła i artystycznego podejścia dla każdej czynności, jaką człowiek się zajmuje. W prozaicznych, codziennych zajęciach i czynnościach trzeba dostrzegać piękno.

ZiS - Ty i Rybna...

RB - Do Rybnej przyjechaliśmy wraz z żoną, córkami i teściem "Dziadkiem Desperado" wiosną 2008 roku i.....chyba wrosłem w to miejsce. Dobrze się tu czuję. Znowu historia zatoczyła koło - mój Tato wraz z braćmi wyemigrował z okolic Krakowa na Ziemie Odzyskane w 1945 roku...

ZiS - Co robisz gdy nic nie robisz?

RB - Co to jest "nic nie robić "? Permanentnie remontuję nasz dom, działam w Stowarzyszeniu, gram w teatrze, czasami rysuję i wystawiam swoje prace (od czasu do czasu jakiś wernisaż robię), mam swoje własne stowarzyszenie (Klub Wędkarski), czasem podróżuję z Elvi (żona Elwira - dop. ZiS), ale tylko wtedy, gdy nie mam innego wyjścia.

A tak na co dzień.... Zabytki - one wypełniają mi większą część życia - pracuję w różnych miejscach Krakowa, Małopolski, ostatnio była Wielkopolska, dawniej głównie Dolny Śląsk, bywa, że i za granicą (Niemcy, Austria).

I tak dotarłem do emerytury......

....ale nie zamierzam leżeć przed telewizorem i mieszać kanałami.

Pozdrawiam miło....

157 wyświetleń

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page