Kieruj się na północny wschód
Biegniecie wzdłuż uroczego potoku i miniecie trzy jaskinie
Po 900 m skręć ostro w lewo
Jaskinia zalana wodą a za chwilę kolejne trzy jaskinie
Leć dalej prosto
Po lewej wąwóz Bednarze z wodospadem. Wpadnijcie kiedyś by go obejrzeć.
Po 700 m skręć ostro w prawo
Już jest dwóch faworytów na trasie, jeszcze będą się zamieniać miejscami.
Następnie skręć ostro w lewo
...
Lider już jest i zwiększa się dystans pomiędzy biegaczami
Po 800 m skręć w lewo, dalej leć prosto, następnie po 300 m skręć w prawo
...
Jeden z trudniejszych (moim zdaniem) odcinków, kamienista śliska droga, po lewej wąwóz Piekło.
Po 800 m skręć w lewo, zwolnij wodopój
Kawałek prostszych odcinków, a potem znowu górki i kamienista droga
...
Po 1000 m skręć w prawo (to miejsce z żonkilami), następnie znowu w prawo, po 600 m dotrzesz do miejsca docelowego. Miejsce docelowe znajduje się na wprost Ciebie
Dotarłeś do miejsca docelowego
Gratulacje dla Adriana!
Adrian Wojtacha - 1. miejsce Open Mężczyzn
Drugi na metę dobiega Michał Świadek z Kamenia z czasem 0:42:35.47, a trzeci Paweł Zabagło z Czernichowa - z czasem 0:48:42.52.
Dotarłaś do miejsca docelowego
Brawa dla Beaty! - 1. miejsce Open Kobiet
Drugą z pań na mecie była Monika Krynicka-Pałka z Krzeszowic z czasem 1:01:13.73 a trzecia Katarzyna Obirek z Bibic z czasem 1:02:31.87.
Kim są i co robią zwycięzcy? Posłuchajmy:
Beata Świadek z Wołowic - czas 0:58:50.33, to zaledwie 17 minut więcej od najszybszego biegacza, Jej przygoda z bieganiem trwa od pięciu lat, a zaczęła się od dobiegania do przystanku autobusowego. Brak tchu i zadyszka zmotywowała Beatę do treningów. Mówi o sobie "Moimi pierwszymi zawodami to był bieg charytatywny Tesco i pierwsze 10 km. Od tego momentu uwielbiam rywalizację, ten wyrzut adrenaliny gdy przekroczy się metę. Rok później, w 2015r na tych samych zawodach udało mi się zająć 1 miejsce w kategorii open kobiet. Jak mawiają apetyt rośnie w miarę jedzenia, ja również chciałam więcej i szybciej biegać a tu niestety bieganie i życie uczy pokory. W 2015r udało mi się przebiec swój pierwszy maraton Cracovia przygotowując się do niego 8 miesięcy. Dopiero udział w półmaratonie górskim i zajęcie 3. miejsca w kategorii kobiet uświadomiło mi to ze jednak lepiej czuję się w biegach górskich i crossowych. Najbardziej dumna jestem z ukończenia biegu ultra BTU na dystansie 76km i tutaj oczywiście muszę wspomnieć o mojej mentorce którą jest Asia Marchewka z Czernichowa dzięki której wystartowałam w tym biegu.o konsekwencjach wolę nie wspominać....Kolejne biegi, które utkwiły mi w pamięci - półmaraton Lisiecki 3-miejsce open i Bieg Exstreme kobiet w Tymbarku - 2 miejsce. Tradycją oczywiście był udział w biegu w Kamieniu, który gorąco polecam. Obecnie na horyzoncie pojawiło się przebiegnięcie 100km i dzielnie trzymam się tego planu. Bieganie to nie tylko kondycja ale tez dobra organizacja czasu, żeby móc wygospodarować czas na treningi. Obecnie trenuję dwa razy dziennie biegając do pracy 12km (dla niewtajemniczonym od roku jestem wegetarianką i dieta roślinna daje moc jak widać) .Obecnie pracuję nad stworzeniem sekcji biegowej w Wołowicach w myśl idei Mieć pasję jest piękne ale dzielenie się nią jeszcze piękniejsze"
Adrian Wojtacha przyjechał z Olkusza. Trenuje od prawie dziewięciu lat. Dwukrotnie brał udział w mistrzostwach świata w biegach górskich. Jest zdobywcą siedmiu medali mistrzostw Polski w biegach górskich i chce trenować bieganie póki zdrowie pozwoli. Czas w Rybnej 0:41:16.81.
Gratulacje dla zwycięzców i wielkie słowa uznania dla wszystkich uczestników - taki dystans przerasta moje możliwości.
A jak wygląda "mój" bieg?
"Bieg terenowy przez Rybną szlakiem jaskiń i wąwozów" - tak niewinnie miało się nazywać wydarzenie. Dobry humor na fb przyczynił się do powstania "Lotomy przez Rybnom wte i wewte po krzokach" - ale tylko w ramach dowcipu. Pomysł jednak chwycił i z pewną dozą obaw został wprowadzony w życie.
Idea zawodów narodziła się w zeszłym roku - od nordic walking przez biatlon po bieg terenowy. Na biegach stanęło po rozmowie z WKS Wawel, który wsparł nas dużą wiedzą merytoryczną.
Jeździmy z Asią na biegi by podpatrzeć jak wyglądają od strony organizacyjnej. Powoli narasta we mnie przerażenie. Mamy jeszcze możliwość odwrotu - ale ja już rozpoczęłam swój "bieg", teraz trzeba do przodu, bez rozgrzewki i przygotowania.
Bieg bardzo świadomie spięty jest z kiermaszem, to jednak wymaga większej determinacji organizacyjnej. Marta bierze całkowicie na siebie Kiermasz i jeszcze wspiera nas w Biegu, my z Asią - bieg.
Trasa - miała być trudniejsza, z przekraczaniem potoku Rudno, przez wąwóz Piekło. Oberwało mi się za te pomysły, więc trasa została skorygowana. Sprawdzaliśmy ją wielokrotnie na różnych odcinkach i w całości - i tak miałam świadomość, że będzie ciężko. Z komendantem gminnym Władkiem i Marcinem, który zapewniał opiekę medyczną objeżdżamy trasę i dokładnie wyznaczamy miejsca ustawień ludzi. W międzyczasie masa mieszkańców organizuje się do Wielkiego Sprzątania Rybnej - chcemy pokazać się z dobrej strony.
Coraz więcej zgłasza się sponsorów i instytucji chcących wspomóc Bieg. Bardzo wiele osób prywatnych deklaruje pomoc, wszystko w ramach wolontariatu.
Poczęstunek po biegu zapewniają lokalni producenci. Harcerze - opoka tego wydarzenia. Taśmują i obsługują trasę, przygotowują namioty, nagłośnienie, punkt przystankowy z wodą - chylę czoła.
Start! Nie śpię dwie noce z nerwów. W dniu zawodów nie pamiętam co i do kogo mówię. Pamiętam tylko przyjazd radiowozu pod szkołę i pytanie o mnie policjanta. Słabo zrobiło mi się z emocji - w głowie gonitwa myśli - jakich formalności nie dopełniłam, co zrobiłam źle, co się stało i co obejmuje ubezpieczenie biegu?. Pytam więc "coś się dzieje?" "nie, chcieliśmy tylko zapytać jak możemy pani pomóc w czasie biegu"...
Nie sposób opisać całego biegu, zwłaszcza z mojej perspektywy, mam jednak nadzieję, że wszyscy się dobrze bawili. Dla mnie wszyscy jesteście niezwykli.
Więcej zdjęć tutaj