Mgły. Poranne mgły, które opadają i wyłania się z nich w słonecznym świetle świat. Są stare domy, na których wyłonienie czekam z mgieł. Wynurzają się jak zjawy - ulotne, na chwilę, wiem, że niebawem znikną. Jutro już nie wynurzą się z mgły. Cudowne stare domy, dla których nie ma już ratunku. Nic ich nie trzyma przy ziemi. Często stoją samotnie, ich gospodarze odeszli we mgle jeszcze wcześniej.
Znajdziecie je na Bednarzach, na Maciejówce, w Centrum, na Górnej, wszędzie tam gdzie człowiekowi przyszło do głowy "tu będzie mój dom" - przy głównych ulicach i schowane między drzewami, oparte o skały. Najbardziej lubię im się przyglądać kiedy wynurzają się z mgły. Choć na chwilę. Wiem, że nie ma dla nich ratunku, że mogą się nie wyłonić już z kolejnej mgły. A może jednak?