top of page
Zdjęcie autoraKinga

u sąsiadów Indian


Howgh!

Witajcie Blade Twarze w indiańskiej wiosce Arapaho - te małe i te duże. Tylko tutaj będziecie mogli płukać złoto, malować twarze, przejść gołą stopą po rozżarzonych węglach, posłuchać wyjątkowej indiańskiej opowieści i przejść wąwóz duchów!

Zaczytywaliście się w książkach Karola Maya? Lubiliście bawić się w Indian? Wioska Arapaho w Zalasiu powstała z pasji właściciela do poznawania kultury Indian. Zatopiona w zieleni, odizolowana od zgiełku, na skraju Orleju.

Poznajcie plemię Arapaho. Byli to Indianie Ameryki Północnej zamieszkujący pierwotnie obszary Prerii. Prowadzili osiadły tryb życia, z czasem stali się wędrownymi (najpierw pieszymi, potem konnymi) myśliwymi, polującymi m.in. na bizony. Zasłynęli głównie z wyrobów z koralików i każda z nich opowiadała jakąś historię. Arapaho zawsze trzymali się blisko Szejenów i zawierali małżeństwa międzyplemienne. Kultywowali swoje obyczaje, tradycje i nigdy nie nauczyli się języka Szejenów. Zostali zamknięci w rezerwacie 1877 roku. Dziś zamieszkują wraz z Szoszonami (dawnymi plemiennymi wrogami) w rezerwacie Wind River w stanie Wyoming oraz w stanie Oklahoma i mówią po angielsku.

Zalaskim plemieniem Arapaho rządzi wódz indiański "Siedzący Jastrząb" (Tomasz) i Indianka "Szumiąca Trawa" (Paulina).

Właściciele Wioski w Zalasiu wkładają mnóstwo energii i pomysłowości by czas spędzony tutaj pozostał na długo w pamięci gości. A goście zjeżdżają się tłumnie - do połowy lipca brak miejsc. Wioska gościła również druhów OSP z Rybnej z dzieciakami. Goście mogą dotykać wszystkich eksponatów oraz odkrywać i doświadczać prawdziwie indiańskich wrażeń, schować się w indiańskim namiocie. Wioska może ugościć do 120 osób. Kiedy rozmawiam przez telefon z panią Pauliną słyszę w jej głosie prawdziwą pasję. Żałuję, że nie ma mnie tam teraz i nie siedzę wraz z innymi słuchając opowieści. Szkoda, że nie przechodzę przez Wąwóz Duchów...

.."Tak, czerwony naród jest w agonii! Od Ziemi Ognistej aż hen daleko poza jeziora północno-amerykańskie leży rozciągnięty ten pacyent, powalony bez miłosierdzia przez losy nieubłagane. Opierał się temu, jak mógł, ale napróżno. Siły jego znikały coraz bardziej i bardziej. Ma jeszcze wydać kilka ostatnich tchnień, a drgnienia, przebiegające od czasu do czasu jego nagie ciało, to konwulsye, zapowiadające zbliżanie się śmierci. Czy on, winien temu przedwczesnemu zgonowi? Czy nań zasłużył?...

Kazano mu z pierwszego i najniższego stopnia rozwoju wykonać odrazu skok na stopień najwyższy, ale nie zważano wcale na to, że to może spowodować upadek, dla niego śmiertelnie szkodliwy"... Karol May, Wstęp do Winnetou (https://pl.wikisource.org/wiki/Winnetou/Wst%C4%99p)

Bardzo dziękuję Szumiącej Trawie za cały poświęcony mi czas i wszelkie informacje.

Zajrzyjcie tam koniecznie, zorganizujcie urodziny maluchowi a nawet imprezę firmową!

.

40 wyświetleń

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

biała góra

wracam

bottom of page