Samych baranów i owiec około sto lub sto dwadzieścia. Do tego konie, pawie... I jeszcze zabudowania gospodarskie.
Ponad dwuhektarowa łąka wciśnięta pomiędzy Wrzosy, Maciejówkę i Na Skałach, przylegająca do potoku Rudno i ocierająca się o Skałki Plebańskie. Północna krawędź podchodząca pod dość wysokie zbocza pól, a zachodnia zamykająca się lasem. To wszystko powoduje, że mimo swojego rozmiaru jest mało widoczna z drogi. Mało widoczna z wyżej położonych pól i niewidoczna od strony Maciejówki. Teren doskonały do hodowli zwierząt. Ależ kiedyś musiały tu rozbrzmiewać odgłosy zwierząt hodowlanych - beczenie owiec, do tego krzyk pawi i odgłosy koni.
Dziś łąka jest pusta, choć trawa starannie koszona przez aktualnych użytkowników. Idąc od strony ulicy Kamiennej po prawej łąkę powoli pochłaniają zarośla i krzewy. Pochłaniają też resztki tego co pozostało po budynkach. Z drogi nie widać nic, ale kiedy zagłębi się pomiędzy krzaki i drzewa natrafi się w końcu na resztki fundamentów pokrytych grubą warstwą mchu. Wyglądają niczym podstawa budowli azteckich w lasach deszczowych.
Duża, tętniąca życiem hodowla upadła, właściciel wyjechał za granicę, mienie zostało rozgrabione i zniszczone. Teraz miejsce sprawia wrażenie oderwanego od rzeczywistości, gdzie schodząc do potoku łatwiej zobaczyć bobra niż pawia, borsuka niż konia i łatwiej usłyszeć krzyk żurawi, które wybrały sobie to miejsce na żerowisko niż beczenie owiec.
Właściwie łąka tętni życiem, tylko trzeba się wsłuchać... Wsłuchać się w łąkową ciszę...
Serdeczne podziękowania dla Karola za informacje nt "łąki"