Przygotowałam się dobrze, nawet wodę zabrałam ze sobą. Zeszłam w las Orlej od strony wieży na Głuchówkach. Ruszyłam strumieniem w dół i nosem przy potoku. Cuda w tej wodzie - skamieniałości, amonity, zlepieńce... Trasa całkiem przyjemna i łatwa. Kiedy potok się rozwidla postanawiam iść w prawo, gdzie jeszcze nie szłam. A tam znowu rozwidlenie i za chwilę ponownie. Jest pięknie, żadnych pułapek. Teraz pod nogami mam więcej porfiru i innych kamieni, których nie znam. Lej obok leju, czasem wąskie przesmyki. Czas na powrót. Uruchamiam mapę w telefonie, bo trochę ta mnogość jarów zamieszała mi w rozeznaniu terenu. Orientuję się, że jestem blisko czerwonego kanionu, więc postanawiam jeszcze tam podejść. Idę od góry i muszę obejść stok. Po ostatnich opadach to ruchome rumowisko drobnych kamieni. Nagle w jednym miejscu to osuwa się spode mnie a ja spadając w dół uderzam głową w drzewo. Bardzo mocno, robi mi się na moment ciemno przed oczami. Wiem, że nie jest dobrze i za chwilę szukam dobrego miejsca by bezpiecznie wrócić do auta. Jeśli coś mi się tu stanie jak do mnie ktoś trafi? Wysyłam wiadomość co się stało i gdzie jestem i proszę o kontakt za godzinę i wtedy o telefon do męża. Docieram do auta, głowa boli niemiłosiernie. Dopiero teraz widzę, że jestem mocno potłuczona, otarcia bolą. Dzwonię do opieki medycznej i do znajomej, która będzie najlepiej wiedziała co robić. Mam jechać na SOR. Dojeżdżam do domu, nie ma męża, więc dzwonię: "Kochanie, nie denerwuj się, wszystko w porządku, tylko muszę jechać do szpitala". Znajoma organizuje mi dojazd. Nawet przy zwykłej mimice ból rozsadza mi czaszkę. Kolejka, tomograf, czekanie. Dojeżdża mąż. Nie mam krwiaka, ale muszę zwracać uwagę co się dzieje ze mną i jak się czuję. Kłopotliwe pytania lekarki:
- Skąd te podrapania i otarcia?
- Spadłam ze skarpy
- Ooo! A co Pani tam robiła?
Dobre pytanie...
Zastanawiałam się czy opublikować ten post. To co się stało było niebezpieczne i niech mój przypadek będzie ostrzeżeniem. Teren w okolicy może stanowić duże niespodzianki i być zagrożeniem dla zdrowia. W takie miejsca jak Orlej czy wąwozy koniecznie wybierajcie się co najmniej w dwie osoby. Po deszczach jest wyjątkowo niebezpiecznie. Zostawiajcie swój ślad gps.
Bardzo dziękuję Asi i Basi za pomoc. Jesteście wielkie! Przepraszam za kłopoty.