Muszę zacząć od przeprosin - nie gniewaj się! To efekt jaki wywiera widok gada i to, że już było się kiedyś pokąsanym. Takie spotkania są dla mnie zawsze trudne. Kiedy patrzę teraz na zdjęcia w sieci i na te które ja zrobiłam - aż dziwię się, że mogło dojść do takiej pomyłki.
Mówię o naszym spotkaniu w październiku 2020 r (wpis spotkanie, który z wiadomych nam przyczyn będzie usunięty). Spotkaliśmy się na Wrzosach, wysoko, na skraju łąki. Udawałeś między skibami zaoranej ziemi, że cię tan nie ma. No więc wracam do przeprosin - niewielu mamy mieszkańców w Rybnej, którzy wymieni są w Polskiej Czerwonej Księdze Zwierząt i w dodatku z etykietką VU - gatunek wysokiego ryzyka, narażony na wyginięcie. Nie jesteś żmiją. Wybacz gniewosz!
Gniewosz plamisty, miedzianka (Coronella austriaca) – gatunek niejadowitego węża z rodziny połozowatych (Colubridae). Powszechnie spotykany w wielu miejscach Europy i zachodniej Azji. Nieszkodliwy dla ludzi, choć często mylony ze żmiją zygzakowatą. W Polsce gatunek ten jest pod ochroną.*
Na szczęście wprawne oko dostrzegło różnicę. Oko pana Łukasza Piechnika - absolwenta Instytutu Botaniki im. Władysława Szafera PAN w Krakowie, miłośnika okolic i szeroko rozumianej przyrody, który zwrócił mi na to uwagę.
Jest jeszcze jedna ważna sprawa.
Powiem tak - gniewosz, możesz nam i sobie pomóc! Jesteś na tyle cenną postacią, że możesz niezłego szumu narobić. Potrzebujesz dobrych warunków na swoim siedlisku. Słuchaj! Dzięki Tobie i dla Ciebie możemy powalczyć o święty spokój na Wrzosach! Rozumiesz? TU nie może powstać wesołe miasteczko!
Bardzo dziękuję panu Łukaszowi Piechnikowi za zwrócenie uwagi na pomyłkę
Cieszę się, że mogłem pomóc. Faktycznie w terenie szybkie rozpoznanie gniewosza od żmii może być trudne. Ale w tym przypadku dobrej jakości zdjęcie pomogło. Proszę się nie obawiać węży. Są bardzo pożyteczne (nawet żmija zygzakowata). Aby ustrzec się ukąszenia warto stosować kilka prostych zasad będąc w terenie. Żmija atakuje wyjątkowo tylko gdy czuje się zagrożona. Najczęściej zdarza się to gdy wkładamy ręce w gęstą roślinność (sterty gałęzi, suchych traw) lub niefrasobliwie siadamy w nie znanym miejscu wcześniej nie upewniając się, że nie ma tam węża.
To ja też pięknie dziękuję panu Łukaszowi Piechnikowi, bo panicznie boję się węży. Ale przez ostatnie 2 lata dużo się o nich edukuję, żeby oswoić temat i wiedzieć czy jest się czego na pewno bać. I tak, nadal boję się strasznie żmij, ale w przypadku reszty tych gadów staram się sobie wmawiać, że nie ma się czego bać bo są niegroźne z tego, co czytam. A, gwoli wyjaśnienia, nigdy w życiu żadnego nie spotkałam. Ale jak Kinga pisze, że są w Rybnej, to strach mnie ogarnia paniczny i nawet na spacery nie chodzę już tak chętnie :) a w zarośla już na pewno w żadne nie wejdę :D