top of page
  • Zdjęcie autoraKinga

spółka - czyli drugi dom albo teatr wyobraźni

1901 - powstaje spółdzielnia mleczarska jako mleczarnia miejscowego kółka rolniczego. Działa w oparciu o statut Franciszka Stefczyka - pioniera ruchu spółdzielczego. Jest pierwszą na ziemi krakowskiej. Jej współzałożycielem i długoletnim kierownikiem jest Szymon Romanowski - Rybnianin.

Przedsiębiorstwo ma się dobrze i rośnie w siłę - zatem zostało usamodzielnione i przekształcone w Spółkę Mleczarską, opartą na własnym statucie na podstawie ustawy o Stowarzyszeniach Zarobkowych Gospodarczych z dnia 8 kwietnia 1873 r. Zarejestrowana w Sądzie Handlowym pod firmą „Spółka Mleczarska w Rybnej z ograniczoną poręką”. Celem spółki była wspólna przeróbka i korzystniejsze spieniężenie mleka wyprodukowanego w gospodarstwach członków (na podstawie Plan Odnowy Miejscowości Rybna, Rybna, luty 2009).

1 stycznia 1905 roku zostaje oddany do użytku nowy budynek w pełni przystosowany do wymogów techniki mleczarskiej. Miał być również całkowicie zmechanizowany, ale na przeszkodzie stanęła I wojna światowa - aż do roku 1919 mleczarnia nie pracowała (personal powołany do wojska). W latach 1927 - 1928 dochodzi do przeróbki mleka na poziomie 2 milionów litrów rocznie! W 1934 roku została zmechanizowana wg najwyższych standardów i wymogów techniki. Masło podbija rynki. Berlin, Lwów, Stanisławów, Zakopane, Karlsbad, Marienbad, miasta w Anglii - należą do Rybnej. Na koniec udaje się złamać serce nieufnemu Krakowowi.

Ufff, takie to masło Wyborowe...

Pasmo sukcesów przerwała II wojna światowa, w czasie której zarządzają nią okupanci a pracują mieszkańcy w zamian za papierosy i alkohol. Po wojnie wznowiono produkcję na normalnych zasadach, w 1960 roku została włączona do Okręgowej Spółdzielni Mleczarskiej w Krakowie. Pracują w niej niemal sami mężczyźni. W 1972 roku zostaje zatrudniona pierwsza kobieta przy produkcji - Krystyna Tekieli. Teraz produkuje się twaróg - zaczyna się od 6000 litrów miesięcznie by dojść do 21000 litrów. "To była ciężka praca fizyczna - wspomina pani Krystyna - polegająca na mieszaniu w ogromnych wannach odpowiednio podgrzanego mleka zaszczepionego kulturami bakterii. Mieszanie sera, mycie wanien, pranie tkanin do cedzenia, mycie okien, sal..." Do pani Krystyny dołączają kolejne kobiety. Twaróg z Rybnej jest rozchwytywany w całej okolicy, to już marka - podobnie jak kiedyś masło. Dokonuje się mechanizacja, ale praca wciąż jest ciężka i długa - od 5 rano - bywa, że do 21 - trzeba czasem czekać na przyjazd i odbiór pozostałego mleka. Choć nie było łatwo pani Krystyna mówi "to był mój drugi dom, byliśmy zżyci, stanowiliśmy jedną rodzinę".

A do spółdzielni zagląda też w towarzystwie swej cioci Józi Romanowskiej - Łukasz Kaczmarek będąc wówczas małym chłopcem, wnuk Szymona Romanowskiego. Mówi "Z okruchów wspomnień wyłaniają się życzliwi ludzie w gumowych fartuchach, którzy pozwalali mi oglądać te cuda. Pamiętam stojącą po lewej stronie od wejścia dużą, metalową wannę, służącą chyba do mycia naczyń (baniek na mleko). Szczególnie fascynował mnie hałas wydawany przez zanurzony w wodzie wąż gumowy, którym z łomotem wydobywała się para. Jeszcze bardziej niesamowity był dla mnie system kół połączonych pasami transmisyjnymi, które przekazywały ruch z ukrytej gdzieś na zapleczu maszyny parowej (?) do urządzeń-wirówek (teraz wiem, że do produkcji masła) (dużo później, już jako nastolatek, miałem okazję zobaczyć ten działający kocioł parowy, który był potężną, pionową, czarną kolumną stojącą w wysokim pomieszczeniu z wejściem od podwórka po lewej stronie budynku). Pamiętam jeszcze laboratorium kontroli jakości z różnymi szklanymi przyrządami analitycznymi, które znajdowało się po lewej stronie od wejścia, za wanną do mycia. W laboratorium tym wszystko mi się oczywiście podobało, z wyjątkiem dziwnego zapachu, który pamiętam do dziś – teraz myślę, że był to zapach alkoholu amylowego. I wreszcie pamiętam białe kafelki, którymi wyłożona byłą podłoga oraz (chyba ) ściany… "

Drugi dom dla pracujących, teatr wyobraźni dla dzieci...

Aż przyszedł rok 1992 i ówczesny kierownik - Józef Głąb obwieścił pracownikom "dziś jest ostatni dzień naszej pracy, od jutra tu już nie przychodzimy". Spółdzielnia przestaje istnieć z dnia na dzień, dom wali się w gruzy.



z archiwum rodzinnego Marty Ciembronowicz
budynek spółki, lipiec 1933 - z archiwum rodzinnego Marty Ciembronowicz

Szymon Romanowski - współzałożyciel, kierownik. Z archiwum rodzinnego Marty Ciembronowicz

wewnątrz mleczarni - zdjęcie z archiwów domowych państwa Kaczmarków

budynek spółdzielni obecnie

Serdeczne podziękowania za udzielone informacje i zdjęcia oraz poświęcony czas dla państwa Kaczmarków, pani Krystyny Tekieli oraz Marty Ciembronowicz

Pisząc niniejszy tekst korzystałam z Plan Odnowy Miejscowości Rybna, Rybna, luty 2009


412 wyświetleń

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Poniedziałek

bobo

Głuchówki

bottom of page