top of page
Zdjęcie autoraKinga

spacer światłocieniami

Najbardziej urokliwa i tajemnicza ulica. Prowadzi jarem wysadzonym bukami na osi wschód zachód. To powoduje, że zarówno rano jak i wieczorem można oczekiwać świetlnych cudów. Idę, pnę się pod górę tą drogą rankiem, Wrzosy spowija delikatna mgła, przez drzewa prześwieca ostre słońce i roztacza smugi. Jest rześko, ale droga pod górę rozgrzewa mocno ciało. Nie mam dużo czasu, a rozświetlone ścieżki w lesie przywołują by w nie wejść. Przy całej ulicy 3 albo 4 domy - jest ich tak mało, a mam teraz problem ze zliczeniem ich. Mijam jabłonie, obrywam papierówki i jem, są tak samo rześkie jak poranek i tak samo je smakuję. Podchodzę jeszcze kawałek i zawracam. Przyjdę tu jeszcze pod wieczór, teraz teatr świateł i cieni mam za plecami i kawałek z boku. Teraz chcę dojść do Głuchówek, popatrzeć ze wzgórza. Przy jabłoni spotykam gospodynię z pierwszego domku. Zbiera do wiaderka owoce. Witam się i proponuję, że pomogę, ale narobiłam tylko większego rabanu bo kiedy wrzucam jabłka do wiaderka obrywa się ucho i wszystkie wytaczają się na trawę a kobieta była pewna, że chcę się poczęstować jabłkami. Proponuje, żebym sobie wybrała te najpiękniejsze, kusi że są pyszne. Wyznaję jej, że wiem bo czasem idąc tędy obrywam je sobie. Rozmawiamy chwilę o owocach, o historii tej okolicy i ruszam dalej. Droga jest mocno wyżłobiona przez płynącą tędy po deszczach wodę, ale do spaceru nadaje się znakomicie. Nagle otwiera się przede mną na pola i wieżę nadawczą. Podchodzę jeszcze kawałek. Jest pięknie, czas jednak wracać. Mijam 3 czy 4 domy, przy ostatnim zamieniam jeszcze z "jabłoniową" panią kilka zdań nt komarów, żegnam się i zostawiam Wrzosy z ich tajemnicami, mgłami, świetlistymi porankami i do licha - komarami. Dobranoc. Jutro będzie kolejny cudowny dzień, macie już jakieś plany?




59 wyświetleń

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

twierdza

kukurydza

bottom of page