Kiedy wstałam rano - niebo było zaciągnięte - pomyślałam, że nie warto nigdzie iść z aparatem. Słońce jednak wyszło ok. 9 - to już był dobry czas, żeby się zebrać.
Wielka Góra na granicy Rybnej i Sanki - 386 npm. Wzgórze z charakterystyczną wieżą nadawczą. A stamtąd…? Stamtąd iść można w każdym kierunku, gdzie oczy poniosą. Poniosło mnie na skraj lasu, do małego starego kamieniołomu, o którym nic nie wiem. Zeszłam od wieży prosto do lasu, choć wiedziałam, że łom leży po lewej od nadajnika. Wpierw zaczęłam schodzić w dół w stronę wyrobiska po kamieniołomie porfiru. Stwierdziłam jednak, że robi się niebezpiecznie i z powrotem wróciłam do góry. Poprowadziła mnie wąska ścieżka pewnie wydeptana przez zwierzęta, a właściwie doprowadziła! Stanęłam na krawędzi łomu. Za moimi plecami kopalnia porfiru okresu permskiego, przede mną mała kopalnia jurajskiego wapienia płytowego - pomiędzy nimi 120 metrów odległości i ok. 40 wysokości! Nie mam wiedzy co mieści się w tej przestrzeni pomiędzy, ale kolejny raz myślę - że las Orlej jest piękny i zaskakujący.
Comments