top of page
Zdjęcie autoraKinga

wolność w czasach zarazy

Wygląda jak wzgórze, kopiec. A może to właśnie jest wzgórze albo kopiec? Kiedy latem było porośnięte kukurydzą - nie było tego widać. Pole na delikatnie wzniesionym terenie łagodnie opadające w kierunku południowym pomiędzy Wrzosami a Maciejówką. Wypatrzyłam go kilka dni wcześniej, a właściwie odkryłam na nowo wieczorem i pomyślałam, że o tej porze roku i w tym miejscu będzie ciekawie wyglądać podczas wschodu słońca. Dzisiejszy ranek zapowiadał się widowiskowo, ubrałam się ciepło bo spodziewałam się chłodu. Były dwa stopnie poniżej zera i przyjemnie się rozgrzewałam szybko idąc, tylko ręce mi mocno marzły pomimo rękawiczek. Moja potrzeba i przyzwyczajenie do spacerów wyciągają mnie z domu. O wyprawach do lasu muszę zapomnieć. Za kilka dni sytuacja może stać się na tyle poważna, że zostanie wprowadzony zakaz swobodnego poruszania się. Koniec wolności? Nie - chwila przerwy na przyjrzeniu się sprawom z innej perspektywy. Wyższa konieczność. Ponad trzy lata temu przez kilka miesięcy nie chodziłam z powodu urazu, myślałam, że nigdy już nie będę chodziła. No więc nie jest tak źle. Można mnóstwo rzeczy robić w domu jeśli tylko jest się samodzielnym. Tylko... nogi nie będą chciały ustać w miejscu. Dziś nie pójdę do lasu, za kilka dni być może nie wyjdę o piątej rano na spacer. Ładuję wrażenia na przyszłość, na trudniejsze dni. Dziś bez mała na trzygodzinnym spacerze.

Przede mną wzgórze, może kopiec, znad którego wyłania się słońce. Nie stoję w miejscu, obchodzę go, oglądam z różnych stron, z każdej jest inaczej oświetlony. Kiedy wchodzę na szczyt orientuję się, że w ten wyjątkowy czas zrównania dnia z nocą słońce pojawiło się równo pośrodku.

Wzgórze? Kopiec? Pole na lekkim wzniesieniu, które niebawem się zazieleni. Może nie będę widziała jak wybijają z ziemi pędy ale z ogromną przyjemnością przyjdę popatrzeć jak zbiory dojrzewają. Nogi same mnie poniosą...


80 wyświetleń

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

twierdza

dzieje się!

bottom of page