aż wygina tabliczki z nazwami ulic. W tym miejscu jednak wszystko jest możliwe bo przy Łysej Górze. A takie góry zwykle trzymają z nieczystymi mocami...
W rzeczywistości na żaden porywisty wiatr tam nie trafiłam, ale na "przewiane" niebo owszem - i wyglądało zjawiskowo (no może trochę dramatycznie czasami). Pod Sanką i Łysą Górę odkryłam niedawno i wchodziłam na nią i schodziłam z niej o różnych porach dnia. Można wejść w boczne drogi - jedna nas zaprowadzi do wąwozu w Zapaściach, druga na Bednarzach. Teren jest pofalowany więc co chwilę będziemy mieć inne widoki. Warto - może Was zaskoczą, może na chwilę przykują uwagę. Kiedy stamtąd wracam to zwykle przed oczami mam najdłużej widok gór.
A jak na Was podziała to miejsce?