Stare nazwy przysiółków miejscowości mogą nam wiele powiedzieć. O tym jak wyglądało to miejsce kiedyś, co tu się działo, kto tu mieszkał i czym się zajmował. Czasem ciężko nam połączyć nazwę z konkretnym miejscem, a czasem wszystko jest oczywiste. Tak jak w tym przypadku. Bór - jeśli wybierzecie się tu na spacer, na pewno nie będziecie mieć wątpliwości skąd ta nazwa.
Spacer można zacząć od żółtej kapliczki za szkołą w Sance, przy drodze na Frywałd. "Fundacyja wdowy Katarzyny Platowskiej r.p. 1863" głosi napis przy drzwiach kapliczki. Idziemy boczną drogą w stronę Baczyna. Po lewej mamy domy a po prawej pola, następnie skręcamy w prawo na Baczyn, potem mamy rozległe pola po obu stronach drogi i wchodzimy w las. Przepraszam, w Bór! Gęste drzewa i głębokie jary, kręta droga przez las. Dużo zwierząt. Widać ich ślady na śniegu. Wychodzimy z lasu i widzimy już domy. Ale to nie koniec, bo na dole, tuż przed drogą przez Baczyn, czeka na nas potok Sanka płynący przez podmokłe łąki, gęste zarośla i drzewa poprzycinane przez bobry.
Czasem, gdy przejeżdżam tę trasę samochodem, widzę grupy saren pasących się na polach. Nie uciekają przed samochodem, nie boją się. Przyzwyczaiły się do tego dźwięku i widoku, jak zwierzęta na safari przez sawannę. Teraz, kiedy na drzewach nie ma liści, można zrobić im zdjęcia z okna samochodu, widać je wyraźnie wśród drzew. Takie to plusy zimowych spacerów. Zobaczcie:
Comentários