Kinga

13 paź 20191 min

quo vadis

Jadąc rano Skotnicą często mijam starszego mężczyznę. Niemal się znamy bo i kłaniamy się sobie. Dla mnie to już nieodłączny obrazek, niczym element okolicy, gdy go nie spotykam zastanawiam się co się stało - czy jestem o niewłaściwej porze czy też "znajomy" nieznajomy jest chory. Pewnego dnia, przed wieczorem wracając do auta zrównałam się krokiem (no dobrze - specjalnie mocno przyspieszyłam), żeby móc porozmawiać.

Pan Tadeusz jest na emeryturze i od trzech lat przemierza Skotnicę rano i wieczorem. Dochodzi z Wrzosów do Remizy i wraca. Wszystko zależy od pogody i samopoczucia jak dużo czasu mu to zajmuje - od pół godziny do półtorej w jedną stronę. Znajomi śmieją się z pana Tadeusza, że dożyje stu lat, bo ma dzięki temu coraz lepszą kondycję. A pan Tadeusz śmieje się, że gdyby nie ruszył w swoją drogę - dziwnie by się czuł i nogi spokoju by mu nie dawały. Rozumiem go doskonale i dlatego wiem, że będziemy się często mijać na Skotnicy i pozdrawiać kiwnięciem głowy...

#skotnica #rybna #spacery

    580
    3