Nieco ponad dwa kilometry kwadratowe powierzchni. Głównie białe ściany, w środku wybrany dół. W ścianach - życie sprzed milionów lat.
Młynka - malowniczo położona wieś pomiędzy Nawojową Górą, Rudawą, Frywałdem i Nielepicami, a na jej skraju nieczynna już kopalnia wapieni.
Jak podaje geotyda.pl - to "kamieniołom w ścianach którego zaobserwować można fragment profilu wapieni płytowych i skalistych z licznymi szczątkami fauny - amonitami, belemnitami i gąbkami. Wyrobisko ma charakter stokowy; eksploatację prowadzono na kilku poziomach".
Kamieniołom nie jest wielki. Wycieczka, spacer na godzinę lub wyprawa na pół dnia - jak ktoś woli... I jak ma dobre buty trekingowe a nie kalosze... W przeciwnym wypadku to biała pułapka.
Auto można zostawić przy małym placyku i ruszyć drogą w lewo do góry. Za chwilę pokaże się kamieniołom. Jeśli ktoś lubi szukać skamieniałości to będzie tu miał prawdziwy sklep z zabawkami w Dzień Dziecka. Już w odpadowniach można znaleźć coś ciekawego - kawałki amonitów i dość dużo belemnitów. Znacznie więcej jednak odcisków skamieniałości. Domyślam się, że poszukujący znajdują skamieliny i pozostawiają odciski. Musi ich być zatem tutaj naprawdę dużo.
Na dole z boku w węższym zaułku domek ułożony z kawałków skał jak igloo z lodu. Na górze dokładam własny kamyk. Skały wokół niego są bardzo twarde, to nie wapień, ale w tych kamieniach pozostała masa śladów fauny. Przekonuję się kiedy podnoszę kamień aby go odrzucić. W ostatniej chwili orientuję się co trzymam w ręce i ledwo udaje mi się wyhamować przed rzuceniem nim. Odciśnięte małe muszelki, resztki masy perłowej - są piękne.
Biała ściana płytowo ułożonych wapieni a na dole mnóstwo skał z odciskami. Ześlizguję się i dość mocno tłukę trzy razy - to wina złych butów i mojego zacietrzewienia. Najważniejsze - chronić aparat, druga myśl - nie połamać się tam gdzie się było już połamanym i dlatego podświadomie upadam na lewą stronę. Taka biała pułapka. Bawię się jednak doskonale i obiecuję sobie, że wrócę tu na pewno. W dobrych butach.