Grojec i Rudno - niewidoczna granica w terenie. Jadąc od Rudna nad A4 miniesz groble i mostek. Potok Rudno rozgranicza wsie. Więc jesteś już w Grojcu, tłuczesz się po wyboistej drodze Pasternik jeszcze ze sto metrów za mostkiem. Mijasz z lewej las, zagajnik, może dostrzeżesz teraz - bezlistną porą jakieś wzniesienie, wybrzuszenie terenu.
Cmentarzysko.
Tutaj od wieków chowano padłe zwierzęta domowe - bydło i konie. Cmentarzysko dla zwierząt z całej okolicy. Ostatnie zwierzęta rzucano tutaj tuż po wojnie.
Wojna, 1945. Grojec.
Rosjan było trzech - tzw. czujki. Przeszukiwali okolicę, idąc popijali alkohol. Niemiec był jeden, ukrywał się w drewnianym budynku Kółka (dziś Dom Ludowy). Właściwie nie wiadomo dlaczego się ukrywał. Dezerter? Zgubił się? Kiedy zobaczył Rosjan zaczął strzelać, ale amunicji w magazynku było za mało, nie trafił nikogo.
Trójka wyciągnęła ukrywającego się, pociągnęli go za sobą. Poili wódką, żartowali. Na koniec posadzili na konia i zawołali "Idi w swoj Bierlin". Jeździec ruszył, za sobą miał tych, którzy wojnę wygrali. Dostał zatem w plecy, wystarczyła jedna kulka...
Cmentarzysko już tam było... Litościwi mieszkańcy pochowali w pobliżu człowieka, który do niedawna uważany był za wroga. Co roku zapalano świeczkę na "grobie" póki pamiętano...
Niewidoczny grób, zarośnięte cmentarzysko, bezimienny żołnierz. Nie ważne jaki, dostał w plecy. A w Berlinie albo jakiejś małej wiosce pod nim jakaś kobieta oczy wypłakiwała czekając.
" Mieliśmy osiemnaście lat i zaczęliśmy miłować świat i istnienie; kazano nam do tego strzelać. Pierwszy granat, który padł, trafił w nasze serca" - E. M. Remarque, Na zachodzie bez zmian.
Na pierwszym zdjęciu "cmentarzysko", na pozostałych okolica
Za chęć podzielenia się historią i poświęcony czas serdecznie dziękuję panom - Stanisławowi Bogusz i Kazimierzowi Kapelan, pochodzącym z Grojca. Temat wpisu podsunął i wsparł znajomością terenu Witold Koprucha, któremu również składam podziękowania.