top of page
  • Zdjęcie autoraKinga

liście

Patrzę na nerwy i pory liścia, najpewniej leszczyny. Patrzę na jego odcisk. Może ten liść zatrzymał kogoś na chwilę, ktoś mu się przyglądał, może wyciągał rękę by go zerwać, a może by nabrać w dłoń źródlanej wody, która drąży skały i obmywała liść. Tak niewiele się od tego czasu zmieniło... Albo wiele - zależy jak na to spojrzeć.

10000 lat, może 5000 - mniej więcej.

Patrzę na porowatą skałkę, jaką jedną z wielu ziemia odkryła podczas orki. Na odciśnięte w niej gałązki, źdźbła traw i liście. Cud natury, cud tworzenia i przetworzenia.


"Martwica wapienna tworzy się w wyniku wytrącania węglanu wapnia z wód słodkich, głównie w rejonie źródeł. Jest skałą bardzo lekką, silnie porowatą, często brudzącą ręce. Barwę ma jasną, od białej do szarej. Często można w niej dostrzec szczątki roślinne."*




Przeglądam Geologiczny Atlas Galicyi St. Zaręcznego. To niemal biblia dla geologów i pasjonatów tej nauki, choć minęło prawie 130 lat od jego wydania. Sprawdzam informacje dla Rybnej.

Nagle trafiam na fragment, który czytam kilkukrotnie by mieć pewność, że dobrze rozumiem.


"Martwice w Rybnie. Ładne, ale bardzo zniszczone martwice wapienne widać głownie w zachodnim parowie rybniańskiej doliny u górnego końca wsi na stokach Wielkiej Góry (...)".

Trochę potrwa nim znajdę opisywane miejsce, bo najpierw gubi mnie pewność siebie w znajomości terenu. To jednak też ma pozytywne skutki bo odnajduję wychodnię martwicy w polu, która wcześniej w literaturze opisywana nie była. To zupełnie inne miejsce, ale łączy je jedno - Wielka Góra.


Jest takie miejsce w Rybnej, gdzie jak podaje legenda "...był dom, w którym mieszkała rodzina zajmująca się wypasem bydła w lesie. Jednego razu mała pasterka popędziła krówki na skraj lasu, gdzie bujniejsza trawa rosła. Krówki trawę spokojnie sobie jadły a pastereczka by wypocząć ułożyła się na ziemi. Wówczas usłyszała jak w ziemi coś drży i huczy. Po powrocie do domu opowiedziała rodzicom, co słyszała, lecz ci nie dali wiary opowiadaniom swej córki. W nocy raptem się ziemia zakołysała i usłyszano wielki huk. Wtedy zobaczyli iż na skraju lasu jakby się coś paliło. Doczekawszy rana cala rodzina poszła zobaczyć co się stało. Idąc nie poznawali miejsc, w których dotychczas bywali. Zamiast leśnych ścieżek były bardzo głębokie rowy, wyrwy i leje, z których wielki gorąc niczym z piekła buchał. Obszedłszy gorący wąwóz wyszli na wzgórze, gdzie ziemia była bardzo gorąca. Coś w tym bajaniu musi być, gdyż do tej pory można napotkać tam kamienie przypominające pumeks"**


Idę tam. Zbieram porowate brudne od ziemi kamyki. Myję w domu i z uwagą oglądam, bo jestem pewna, że to nie pumeks. Więc co? Nie wiem jak wygląda martwica, a zdjęcia w sieci nie są miarodajne, szukam jakiegoś punktu oparcia. Mam go, mam ich wiele - dostrzegam odciśnięte kawałki liści i gałązek...

Gdzie jest jednak ich wychodnia? Przejdę wzdłuż i wszerz okolicę i nauczę się na pamięć tekstu z Atlasu, znajdę nawet pierwszego łodzika w Rybnej nim zrozumiem, że nie o to miejsce Zaręcznemu chodziło (czyli, że jest to kolejne miejsce).

 

Schodzę ścieżką w dół dolinki i już wiem, że wszystko jest tak jak w książce. Natrafiam na kawałki martwicy. Dotarłam do celu...


Tam gdzie jest kras, tam może powstawać martwica - jednak jest to dość niezwykle zjawisko, ponieważ zaledwie 3% wapieni powstaje z wytrącania się osadu z wody słodkiej. Miejsca z martwicą często są pod szczególną ochroną - mają niepodważalne znaczenie dla nauki oraz stanowią wyjątkowy walor krajobrazowy.

Miejsca znalezienia martwicy udostępniłam pracownikom Akademii Górniczo-Hutniczej.





85 wyświetleń

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

wiosna

u zbiegu wód

bottom of page