Z pól znikają ostatnie kukurydze, jeszcze tylko strachy na wróble trzymają wartę. Ale kogo one tam straszą? No może te przysłowiowe wróble. Ostatnio spotkałam ciekawie zerkającego zza drzewa, śmiem powiedzieć, że się do mnie uśmiechał. Natknęłam się też na większe towarzystwo - wystrojone w garnitury - czekające na możliwość wypełnienia swoich obowiązków służbowych, odstraszenia intruzów - tyle tylko, że intruzów na jesieni mniej. Ale i strachów jakby ubywało, a szkoda - są takie malownicze, nawet na tle deszczowego listopada. W końcu to Jan Brzechwa mówi w wierszu "Listopad":
Strach na wróble wiatru słucha,
Sam się boi biedny strach,
Dmucha plucha-zawierucha,
Całe szyby stoją w łzach