top of page
  • Zdjęcie autoraKinga

niby takie nic - Jaskowiec


To był chyba pierwszy wąwóz, który poznałam w Rybnej. Nawet nie mówiłam o nim wąwóz - tylko "jar, ten mały jar" - niby takie nic - trzysta metrów. I w ogóle nie kojarzyłam, że to Jaskowiec i że może mieć ciąg dalszy, ponieważ nagle się urywa (kończy skarpą). Dopiero jakiś czas temu odkryłam przeglądając mapy, że jest inaczej. Zaczęłam więc próbować eksplorować go dalej idąc od południa. Przeszkoda za przeszkodą. Zarośnięty tak, że latem nie sposób go przejść. Zapomniałam o nim...

W niedzielę poszłam na Górną i doszłam do wzgórza z Lipą. Już wracałam, już miałam prostą drogę i tylko kilkanaście minut do auta kiedy zrozumiałam, że stoję nad Jaskowcem, że mogę wejść od północy. Znowu przeszkody - albo zbyt stromo albo zbyt zarośnięte (mnóstwo kolczastych krzewów). W końcu znalazłam miejsce gdzie mogłam spokojnie wejść. Zjechałam więc z impetem brudząc się w ten niedzielny ranek niemiłosiernie. To nic - w końcu mogłam przejść prawie cały wąwóz. Nie jest tak odsłonięty jak jego dolna część, mniej skał i kamieni, jest nieco węższy i ma kilka małych odnóg. Przepadłam w nim, straciłam kontakt z rzeczywistością i zasięg w telefonie. Nie potrafiłam wyjść bo uparłam się, że nie będę zawracała tylko wyjdę w nowym miejscu - wyszłam. Z potarganymi włosami, poszarpanym ubraniem i podrapana, ale szczęśliwa. Wrócę tam szybko, raczej od północy. Albo nie - od południa, na upartego całe te 700 metrów. Przecież to takie nic.

36 wyświetleń

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

uwaga płazy

wiosna

bottom of page