top of page
Zdjęcia-i-spacery-po-Rybnej.png

zdjęcia i spacery po Rybnej

  • Zdjęcie autoraKinga

jedziemy na saksy

Kiedy właściwie zaczęła się emigracja zarobkowa, tego nawet najstarsi ludzie we wsi, liczący po 80 i kilka lat, nie są w stanie określić, w każdym razie z ich sprawozdań wynika, że istniała od dawna, już w pierwszych latach po uwłaszczeniu, a może jeszcze dawniej.*

Ha - ten tekst powstał w roku 1928! Zatem dotyczy emigracji z połowy XIX wieku. No więc jak się dodatkowo zarobkowało wówczas?

W Rybnej jednym z najpopularniejszych zajęć był flis, pomimo że miejscowość jest oddalona kilkanaście kilometrów od Wisły. Ośrodkiem ruchu flisackiego był Czernichów i na flis z Rybnej na początku XX wieku wyprawiało się ok. 30 chłopa. Głównie spuszczano wodą drzewo pochodzące z lasów kresów wschodnich - Polesia, Podlasia, Wołynia. Wyprawiano się tam głównie koleją a wracano najczęściej piechotą. Zbijano przygotowane drzewo na tratwy i spławiano do Gdańska (najczęściej). Niektórzy wracali do domów na zimę, inni zostawali kilka lat. Nie był to lukratywny zarobek, ale też utrzymanie nie było wysokie i można było zaoszczędzić grosza.

Ruch do zagłębia węglowego "do Królestwa", którego początek datuje się na ok. 1875 roku. Jakiś urok tej pracy być musiał skoro niektórzy się tam osiedlali. Głównie najmowano się w kopalni Niwka a pracowało maksymalnie 30 mężczyzn.

Ruch na Śląsk czyli jak mówiono do "Prus". To kopalnie "Silesia" (50 ludzi), Matylda (30). W Świętochłowicach - 20, na Lipinach - 80. Spano w tzw. szlafhauzach. Sezon pracy trwał rok bez 2 tygodni, kiedy pracowników wysyłano na urlop.


Rybnianie przed "pruską" kopalnią
Zdjęcie ze strony www.rybnamalopolska.blogspot.com wykorzystana za zgodą administratora

Do Saksów czyli obieżysastwo. Tu głównie emigrowały kobiety. Ruch rozpoczął się ok. 1900 roku, do pracy w rolnictwie wyjechało z Rybnej 65 kobiet i 40 mężczyzn. Niejednokrotnie wyjeżdżały młode małżeństwa by móc się łatwiej dorobić. Generalnie warunki u "bauera" były bardzo dobre, otrzymywano oprócz wynagrodzenia pieniężnego również ekwiwalent w postaci ziemniaków i mleka.

Po I wojnie wyjeżdżano również do pracy w przemyśle w Krakowie. A gdzie jeszcze emigracja na drugi kontynent? Za kanwę dramatu posłużyła ona rozpaczliwie smutnej sztuce Niespodzianka, K. H. Rostworowskiego.



Podczas pisania niniejszego posta korzystałam z książki jak niżej:

* Rybna i Kaszów wsie powiatu krakowskiego, Mieczysław Sowiński, Warszawa 1928r.

By poczuć klimat familoków polecam wystawę fotograficzną "Tajemniczy Śląsk - Spacer po Świętochłowickich Lipinach", zdjęcia autorstwa Romana Stopy w rybieńskiej fili Biblioteki Publicznej w Czernichowie.


fot. Roman Stopa

54 wyświetlenia

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Poniedziałek

bobo

Głuchówki

  • Facebook
  • YouTube
  • Instagram
bottom of page