top of page

wypadek przy pracy w kamieniołomie Orlej

Kamieniołom Orlej. Sierpień 1961. Zaczyna się zwykły dzień pracy, który dla jednych będzie historią do opowiadania znajomym czy rodzinie, a dla innych momentem, w którym na chwilę zatrzymał się świat i potem już nic nie było takie jak wcześniej.


Dwie pożółkłe kartki przeleżały na dnie szuflady ponad pięćdziesiąt lat. Jedna to popołudniowe wydanie weekendowej gazety "Echo Krakowa" z 5 i 6 sierpnia 1961 roku, a w niej w dziale "Z kroniki MO" informacje o wypadku w pracy przy transporcie kamienia. Prawdopodobnie nieprzestrzeganie przepisów BHP spowodowało śmierć jednego człowieka i poważne rany drugiego. Druga to akt zgonu odręcznie wystawiony przez lekarza Pogotowania Ratunkowego z Krzeszowic podający jako przyczynę śmierci zgniecenie czaszki. Suche urzędowe zwroty opisujące fakty.


Są też dwie opowieści osób, których ta tragedia dotyczyła osobiście. Słychać jak głos im się łamie gdy to wspominają, a w oczach widać emocje, które wracają po tylu latach.


- Stałem niedaleko kiedy zdarzył się ten wypadek. Wtedy spawało się w Orleju na karbid z gazem. Była tam taka wytwornica nieczynna od dwóch lat, powinna być pusta i nikt nie przypuszczał, że jest tam jeszcze jakiś gaz. No ale były tam jakieś opary bo jak Kazek położył na niej palnik to wybuchła. Był w niej kolec, który siła wybuchu wypchnęła i wbił mu się dokładnie między oczy, bo akurat się pochylał. Przeszył głowę na wylot. Zmarł na miejscu. Nie miał szans. Nic nie mogliśmy zrobić.


- Miałem dziewięć lat gdy zmarł nagle mój ojciec. W kamieniołomie wybuchł gaz, ojciec zmarł na miejscu. Jak to w wypadku w ogóle nie byliśmy do tego przygotowani. Po prostu wyszedł rano do pracy i już go nie zobaczyliśmy. Pogrzebu za bardzo nie pamiętam, ale później po latach, gdy już byłem po sześćdziesiątce, byłem na pogrzebie kobiety, która osierociła małe dzieci. Gdy na cmentarzu rodzina rzucała na trumnę grudki ziemi ja patrzyłem na te dzieci i miałem ochotę krzyczeć żeby przestali. Wszystko do mnie wróciło, przypomniałem sobie jak kiedyś się czułem gdy zakopywali mojego tatę a ja stałem obok i nic nie mogłem na to poradzić.


Dla jednych był to wypadek w pracy, dla innych koniec pewnej ery. Koniec dzieciństwa.






123 wyświetlenia

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Poniedziałek

bobo

Głuchówki

bottom of page