top of page
  • Zdjęcie autoraKinga

za ujadaniem zatęskniłam


Dzisiejszy spacer - droga za kapliczką Św. Jana Kantego, między pola kukurydzy był spokojną małą wycieczką. Spokojną, ech... Na początku spaceru trochę się zjeżyłam - zawsze spotykałam tu małego pieska, który "towarzyszył" mi na pewnym odcinku trasy. Głośno towarzyszył. I trochę za blisko. Spięłam się w sobie i pomyślałam - trzeba to przeżyć. Zeszłam z głównej drogi w bok, odkrywałam nowe ścieżki i widoki, urocze oczko wodne, przy którym latem z pewnością ktoś miło spędza czas bo przy brzegu stoi ławeczka. Zawróciłam z powrotem. Znowu przypomniałam sobie o psie. Najpierw poczułam ulgę, że go nie spotkałam, a później żal. Taki jesienny żal, że zabrakło stałego elementu krajobrazu. Bo już kukurydza w większości skoszona, a ta która została jest już tak zeschnięta, że nie szeleści tylko stuka uderzając o siebie. Drzewa ogołocone z liści, błotnista droga i nieobecny mały piesek. Za ujadaniem zatęskniłam - do głowy by mi wcześniej nie przyszło...

19 wyświetleń

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

potok

uwaga płazy

bottom of page