top of page
Zdjęcie autoraKinga

kulig


Pamiętacie kuligi z dzieciństwa? Ależ to była frajda. Nawet wtedy kiedy sanie, którymi jechałam będąc dziewczynką przewróciły się a ja utknęłam bo siedziałam w środku. Było już zupełnie ciemno i dorośli trzymali pochodnie, a spod końskich kopyt sypał się śnieg.

I dzisiaj zaproszono mnie na kulig! Ruszyliśmy spod domu. Na rozgrzewkę wjechaliśmy pod Kocurowiec, ale saniami na wąskiej drodze i pod górę jest ciężko, więc zawróciliśmy i spokojnym truchtem skierowaliśmy się na Sankę. Po co się spieszyć kiedy tak pięknie? I trzeba też uważać, żeby sanie nie zjechały z drogi - w każdym bądź razie ja ich nie wyciągałabym!

Świeciło słońce i mróz wcale nie szczypał, choć termometr na saniach pokazywał -14 stopni, a nawet było ciepło. Okrążyliśmy okolicę i przez Zimny Dół zdecydowaliśmy się wracać do Rybnej. Pod domem wysiadłam z auta i pomyślałam, że byłoby fantastycznie gdyby tak mknąć kuligiem, ale i tak przejażdżka była wyśmienita, bo okolica zasypana śniegiem wygląda magicznie.

41 wyświetleń

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

biała góra

bottom of page