top of page
  • Zdjęcie autoraKinga

Pod Sosenkę


Wrzosy wciągają, więc postanowiłam dojść nimi do owianej legendą sosny, Wcześniej docierałam do niej idąc przez Kocurowiec.

Zeszłam z drogi na Wrzosy w prawo, kawałek za "boiskiem". Droga prowadziła do góry, więc za każdym razem kiedy odwracałam się do tyłu miałam wspaniały widok na góry. A idąc przed siebie odkrywałam nowe widoki, bo nigdy tędy nie szłam. Nie szłam, ale pewne elementy krajobrazu już znałam - przede mną pojawiła się piękna imponująca lipa - ta, którą pokazała mi Ala. Teraz lipa była na wyciągnięcie dłoni a w dali majaczył klasztor na Bielanach. Wśród pól była wykoszona ścieżka. Na szczycie ktoś przygotował stolik z desek i siedziska - odpoczywające tam osoby mają piękny widok.

Mnie ścieżka poprowadziła w dół do utwardzonej kamieniami drogi, skręciłam więc znowu w prawo do góry. Prowadzi ona do skrzyżowania, a na skrzyżowaniu dróg - sosna. Teraz stoi samotnie, poszarpana od wiatru, a kapliczka "wyrosła" już wysoko nad ziemię - mimo to widać pięknie wyrzeźbioną figurę Jezusa Frasobliwego. Pod kapliczką, na ziemi bukiet świeżych polnych kwiatów - to z pewnością z myślą o dzisiejszym święcie ktoś je złożył. Z kapliczką wiąże się legenda mówiąca o trzech synach wyruszających na wojnę w 1914 roku i ojcu, który zawiesił kapliczkę polecając synów boskiej opiece (polecam http://rybnamalopolska.blogspot.com/p/blog-page_3.html).

Wracam, przed oczami mam znowu góry a w głowie kołacze mi się myśl - czy żyją potomkowie bohaterów opowieści o sosence?

48 wyświetleń

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

uwaga płazy

wiosna

bottom of page