top of page
Zdjęcie autoraKinga

tam gdzie nie pada kiedy pada. w jaskini.


Pogoda niezbyt spacerowa, ale szkoda dnia na siedzenie w domu. No to do jaskini - tam też jest wilgotno, ale deszcz za kołnierz nie pada.

Dalej nie wiedziałam w którym miejscu jest dokładnie wejście do jaskini na Łopiankach, ale postanowiłam nie odpuścić. Przygotowałam się dość dobrze - buty górskie, spodnie wierzchnie do czołgania, czołówka na głowę.

Po ok. 70 metrach od pierwszego oznaczenia szlaku jest wydeptana ścieżka w prawo przez wąski w tym miejscu strumyk i prowadzi do skał. Doszłam do wniosku, że jaskinia musi być z prawej strony (od strony Mnikowa), więc tam ruszyłam. Trafiłam na małe wybijające źródełko z ziemi, wygląda ciekawie i co kilkanaście sekund bulgoce by po chwili znowu się uspokoić. Jeszcze kilka metrów wzdłuż skał i widać wejście do jaskini - przed nią ogromny pozieleniały od mchu głaz. Czołówka na głowę i wejście. Na początku jest na tyle wysoko i szeroko, że idę wyprostowana. Już po chwili robi się wąsko, nisko i zaczynają się zakręty. Czołówka zamigotała kilka razy. Teraz trzeba zapoznać się bliżej z podłożem. Jest błotniste i wilgotne, czas na czołganie.

Idąc pomyślałam, że nie sprawdziłam w domu poziomu naładowania latarki - w sytuacji gdyby zgasła utknęłabym w wąskim przejściu. Rozsądek wziął górę i na kolanach wycofywałam się do tyłu.

Z pewnością wrócę kolejny raz, wciąga jak Piekło na Wrzosach. Jeśli zdecydujecie się iść polecam koniecznie wzięcie przynajmniej dwóch latarek, dobrym pomysłem będzie też pójście przynajmniej w dwie osoby - udanej wyprawy!

I na dowód, że źródełko tętni życiem:


248 wyświetleń

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page