Już mi te Lisie Jamki spokoju nie dawały, nie mogłam ustalić dokładnie gdzie są - ale przekaz od Romana był jasny - warte zobaczenia!
Na tyle ile wiedziałam (a raczej czułam) ruszyłam. Źle skręciłam - ale to dobrze, bo przy domu pracowała kobieta, która nie dość, że wiedziała o co pytam to umiała mnie pokierować. Miałam szczęście, bo po drodze spotkałam jeszcze sympatyczną dziewczynę, której zaproponowałam podwiezienie i ona też dokładnie wyjaśniła mi gdzie Lisie Jamki są. Wąwóz? Lasek, zagajnik?
Zatrzymałam się tam gdzie miałam się zatrzymać i w końcu dotarło do mnie, że właściwie chyba to miejsce znam...
Aby jednak mieć czyste sumienie (w przeciwieństwie do samego terenu) ruszyłam na wycieczkę. Na granicy Rybnej i Czułowa tuż przy drodze jest zagajnik, ,a w nim mały jar, lej - wypełniony po brzegi śmieciami, Obeszłam go od południa i tak jak poprzednio zauważyłam, że mimo tego jar jest ciekawy, skalisty. Miałam pecha - zaczął padać mocny deszcz, ale postanowiłam jednak iść dalej. Zeszłam więc w dół, zwróciłam uwagę na nierówne ukształtowanie terenu i postanowiłam zawrócić. Coś mi jednak szeptało do ucha, żebym ten zagajnik, to wzgórze (bo tak już to widziałam z dołu, z poziomu pól) obeszła jeszcze dalej. I tak zrobiłam. I teraz zobaczyłam wśród drzew cud natury. Zrozumiałam też od razu skąd nazwa. Zwietrzałe skały z "oknami", głębokie szczeliny, otwory, między tym wszystkim lisie jamy z pewnością też. Teren tak ażurowy, że z trudem się po nim poruszałam i mogłam znaleźć bezpieczne miejsce by zrobić zdjęcia. Miejsce wręcz baśniowe. Cały nastrój psują jedynie... śmieci.
Mam świadomość, że miejsce nie jest odpowiednie do samodzielnego i beztroskiego chodzenia. Jeśli tam wrócę to z pewnością z drugą osobą - dla zapewnienia bezpieczeństwa.
Lisie Jamki - taki mały cud natury zupełnie niewidoczny z drogi.