... na wagary? Wiem, to bardzo niepedagogiczne - i dlatego pytam o najlepsze miejsca do wagarowania w okolicy tych Rybnian, którzy za opuszczony dzień w szkole żadnych konsekwencji już nie poniosą.
Marta:
"Na skałki w Bednarzach"
Stanisława:
"Skałki, całą klasą na skałki". Bo jak tu nie iść kiedy "To wy jeszcze siedzicie w szkole? Takie z was rodzynki?"" okrzyk pada z ust nauczyciela na widok uczniów. Później w celach wychowawczych miało być malowanie ogrodzenia, ale się upiekło...
Paweł:
"Na wagary po Rybnej było ciężko chodzić bo każdy każdego znał i czasem dobrze się do domu nie wróciło a już rodzice czekali przygotowani". Mimo tego bywało się tu i ówdzie - Wrzosy, Bednarze, Konietopa. Skala trudności wzrastała wraz z wiekiem, bo "w gimnazjum to koło bunkrów w Czułówku", a "w technikum to na wały w Czernichowie lub Wołowicach". Konietopa - to też niezłe wyzwanie, bo są za szkołą...
Karol:
"Zwiedziłem całą okolicę, przygody były", ale najchętniej "do Tenczynka na zamek". Jakie to były przygody - nie dowiedziałam się, a chętnie posłuchałabym.
Józef chodził do:
"Dworu, który w latach 70-tych nie był jeszcze ogrodzony", zwykle w kilka osób. Usłyszałam też o kurze, której... się nie upiekło (pewnie też wybrała się na wagary...). Oczywiście też na "skałki na Bednarzach". Aż nie chcę myśleć, jaki tam tłok musiał być...
I jak tu nie stwierdzić, że "wagary kształcą", a przynajmniej wyrabiają rozległą wiedzę nt okolic?
I kształtują więzi społeczne! Bo - jak wspomina Magdalena kiedy chodziła do 2 lub 3 klasy gimnazjum "kiedy wszyscy razem, cala klasa wybraliśmy się wspólnie poświętować ten szczególny dzień... w plenerze (cel wyprawy - Wrzosy) - uśmiechom i rozmowom nie było końca. Radość z tych wspólnie spędzonych chwil ogromna, a satysfakcja, że tym razem wyjątkowo poszli faktycznie wszyscy była bezcenna". Wszyscy? Owszem! Na zebraniu, które odbyło się kilka dni później, rodzice usłyszeli ogromne pochwały, które wypowiadała dumna pani nauczycielka, że "klasa taka zgrana.... i ze wszyscy poszli, ze nawet największa kujonka... Magdalena" .
