Niekiedy (zwłaszcza gdy jest targ w Liszkach) rezygnuję z jazdy drogą 780 i do Krakowa jadę "górą" - przez Czułów i Mników. Jadąc często myślę, że chciałabym wejść w te ścieżki prowadzące w bok. No to dziś weszłam.
"O jejku, o jejku! Ale dzisiaj wszystko jest dziwne! A wczoraj było jak zwykle. Czyżby mnie coś ominęło tej nocy? Muszę się zastanowić: kiedy wstawałam rano, czy byłam sobą? Prawie jak gdybym pamiętała, że czułam się trochę inna" Lewis Carroll, Alicja w Krainie Czarów.
Pisząc to zastanawiam się czy każdy las i zagajnik skrywa wąwóz, tajemnicę.
Auto zostawiłam przy drodze w miejscu, gdzie "wyrobił" się parking i ... nie mogłam się zdecydować, w którą ścieżkę ruszyć. Jest ich tam kilka i każda wygląda obiecująco. Od czegoś trzeba było zacząć więc poszłam w prawo. Szybko poczułam się jak w innym świecie. Zapomniałam, że niedaleko jest droga. Otworzyły się przede mną pola, nieużytki, sady, ścieżki i widok na góry. Pomyślałam - dojdę do krawędzi tego zagajnika i wracam robiąc koło. I doszłam na skraj zagajnika i popatrzyłam w dół. I poczułam jak przekraczam to magiczne lustro na drugą stronę. Wąwóz, dość łagodne zejście - schodzę i otwierają się kolejne skalne ściany. Wąwóz jest ... duży, dość głęboki, ale szeroki, lekko zalesiony, w bok odchodzą ścieżki dające wrażenie kolejnych jarów. Płoszę sarny. Przechodzę malutki strumień i jestem w lesie, gdzie były sarny. Mój ogromny zapał lekko gasi widok zardzewiałych wnyk leżących na trawie w śniegu. Odtąd co chwilę staram się patrzeć pod nogi by samej nie wpaść w tarapaty. Wracam na drugą stronę i ruszam do góry by znaleźć się nad wąwozem. Wiem, że jestem blisko rybniańskich Morgów. Sady, sady i zagajniki. Teraz wiem, że od Rybnej dzieliło mnie 300 metrów. Widok w dół też ciekawy, gdzieniegdzie sieć borsuczych jam. Robię koło by wrócić do auta. Już jestem blisko drogi. Nie wierzę, że przed chwilą byłam w innym świecie. Zaczarowany świat zamknął się za mną. Drzewa, które widzę nie wróżą żadnej niespodzianki, strzegą tajemnicy.
Wrócę, wrócę tu na pewno wiosną. Chyba, że nie trafię... albo tego miejsca wcale nie ma... Skąd mogę mieć pewność?...