top of page
Zdjęcie autoraKinga

od nowa odkrywanie Piekar - cz. I


"Zatwierdzono opactwu Benedyktynów wieś Tyniec z przewozem przez rzekę i karczmą oraz drugą karczmą z przeciwnej strony rzeki, ze wszystkimi służebnikami królewskiego dworu (...) tak piekarzami (...)" - to fragment dokumentu legata papieskiego Idziego z lat 1123-1125.

To nas .łączy - Rybna też należała do opactwa w Tyńcu. Łączy nas również położenie na lewym brzegu Wisły. Dzieli zaledwie 11 kilometrów.

Nie mogłam wymarzyć sobie lepszego przewodnika. To gospodyni tej miejscowości - sołtys, pani Zofia Pyla. Startujemy z małej uliczki pod wałami wiślanymi. Gdyby nie drzewa to widziałabym opactwo.

Pani Zofia jest przewodnikiem doskonałym. Ma ogromną wiedzę nt miejscowości, umiejętność opowiadania i osobisty urok. Poddaję się temu urokowi. Podążam za nią jak mały wagonik za ,.. lokomotywą. Co jakiś czas wyhamowuję by robić zdjęcia. Odwracam się i widzę ... oba klasztory. Ten w Tyńcu a w dali bielański...

Wrota Bramy Tynieckiej. Białe ściany Skałek Piekarskich. Białe i odsłonięte. Odkryte i odkrywane. Stoją za tym dwie instytucje - Dyrekcja Parku Bielańsko-Tynieckiego i Sołtys Piekar. Swoimi sposobami ściągnęła tu ekipę archeologów, którzy tego aktu "odnowienia" dokonują. Już na samym początku jaskinia, pani Zofia ma pomysł na zagospodarowanie terenu. Pomysł robi wrażenie bo powstał głównie z myślą o najmłodszych. Pani Zofia sama ma wnuczęta - więc doskonale rozumie potrzeby najmłodszych mieszkańców. I nie tylko - wszak Piekary są masowo odwiedzane przez turystów.

Okrążek, Kozierówka (Fudalowa Skała) brzmią magicznie i takie są. Pani Zofia przeprowadza mnie ścieżkami wzdłuż skał i prowadzi do góry. Opowiada o tym jakich odkryć tu dokonano. Na szczycie Kozierówki zachowały się ślady XIII-wiecznego grodu, którego założycielem był Konrad Mazowiecki (z okresu walk Henrykiem Brodatym o Kraków)

Skała, jaskinia, skała, jaskinia. Wchodzę w nie właściwie bez trudu (obiecywałam w domu, że już nigdy więcej, ale to się nie liczy). Służyły za schronienie ludziom pierwotnym, ale nie tylko. Również w czasie wojny ukrywały mieszkańców.

Schodzimy do drogi, rozsiadamy się na łące. Słucham o dawnym życiu w Piekarach i Ściejowicach (moja przewodniczka jest właśnie stąd). Znowu przychodzi mi do głowy, że mam szczęście do ludzi żyjących z pasją. Tu pasja rodzi jeszcze aktywność społeczną, czuję w każdym zdaniu rozmówczyni wielką sympatię do ludzi. Nie tylko czuję, doświadczam - właśnie kończę jeść to co pani Zofia przyniosła na wycieczkę.

Wracamy do auta i podjeżdżamy jeszcze do samej Wisły, której brzegi porastają ogromne malownicze wierzby. Umawiamy się na kolejne spotkanie. Spoglądam jeszcze raz na opactwo, na Wisłę. Jest na wyciągnięcie ręki, na taki rejs przeprawą promową, która działa od zeszłego roku. Zgadnijcie z czyjej inicjatywy...


93 wyświetlenia

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

biała góra

bottom of page