top of page
  • Zdjęcie autoraKinga

Grzmiączka

Kiedy wysiadam z samochodu w Regulicach jest jeszcze szarawo i zimno. Niespotykanie zimno, bo nie pamiętam kiedy ostatnio było -8 st. C chociaż to już koniec grudnia. Nie mam rękawiczek, mam za to wciąż rozsznurowujące się buty, więc od ciągłego schylania się i ich zawiązywania przy zamarzniętej trawie ręce robią się skostniałe. Wychodzę z poziomu 260 metrów, a wzgórze jest na wysokości 360 metrów. I choć nie idę prosto pod górę tylko lekkim trawersem to jest to duża różnica wysokości przy małej odległości. Dlatego kiedy dojdę na szczyt (a idę szybko, żeby się rozgrzać) - w płucach będę czuła ukłucia zimna i braknie oddechu a policzki będą płonęły.

Z boku widzę oświetlony jeszcze krzyż milenijny, idę jeszcze kawałek do góry na puste wzniesienie.

Wzgórze Grzmiączka - pomiędzy Regulicami i Grojcem.

Drepcę w miejscu czekając na wschód słońca. Przez drzewa widać zarys gór, od zachodu miasto z kościołem i dachami domów. W końcu zaczyna się spektakl na niebie, gdzieś tam nad Rybną wstaje słońce i za chwilę wszystko będzie w czerwonej łunie.

W końcu jednak czas wracać. Pod wzgórzem idzie Lokalna Kolej Drezynowa. Ośmielona wczesną porą wchodzę między tory i tak docieram do auta - kto by tam pchał drezynę o 7.30 rano w niedzielę?...


80 wyświetleń

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

uwaga płazy

wiosna

bottom of page