top of page
Zdjęcia-i-spacery-po-Rybnej.png

zdjęcia i spacery po Rybnej

  • Zdjęcie autoraKinga

post, umiar od dzieci bicia i spoglądanie w niebo

" Dzień wigilii to czas, w którym Krakowiacy sumiennie dopełniali wszystkich obrzędów − zarówno tych wynikających z wiary, jak i tych wynikających z wielowiekowej tradycji. Ten szczególny dzień w roku pełen był znaków i znaczeń, które, właściwie odczytane, stanowiły wróżbę na nowy rok. " ( http://muzea.malopolska.pl/czy-wiesz-ze/-/a/10191/zabobony-i-zwyczaje-wigilijne-krakowiakow ).


A co dokładnie działo się w wigilię Bożego Narodzenia w Rybnej? Możemy zaglądnąć do pamiętnika Zofii Podgórskiej.

Wigilia. Już naprzód namawiało się jakąś bliską sąsiadkę, żeby po coś przyszła zaraz rano. Bo jeżeli pierwszym gościem był chłop, to wtedy krowa, która się w ciągu roku miała ocielić, to na pewno będzie mieć byczka. A do przysadzenia i chowu każdy chciał tylko cieliczki. Wierzyło się, że co kogo spotka w wigilię, to samo go czeka w całym roku. Dzieci specjalnie pilnowały się żeby nie dostać bicia w ten dzień, bo wtedy niepomyślnie by się im rok zapowiadał. Częste lanie żadnemu się a nich nie uśmiechało. Gotować nic się przez cały dzień nie gotowało. Jedynie upiekło się po parę ziemniaków w popiele, to było śniadanie i koniec. Pościło się. Gospodynie piekły chleb i kołacze. Wieczorem kolacja, Gotowało się sporo potraw, ale wszystko jałowe. Kluski z makiem, karpiele, pieczone ziemniaki ze śledziem, groch z kapustą. Czasem kompot jak gospodyni miała, co ususzonego owocu. Drzewko w mało którym domu było, a jak było to obwieszone przeważnie papierkami, nazywało się też wtedy nie drzewko a "sad". Resztki jedzenia wynosiło się krowom i wszelakiej gadzinie. Tak samo dawało im się po trochu opłatka. Opłatki nosił w adwencie organista, Kolorowe opłatki zostawiało się do Trzech Króli. Wtedy się z nich robiło "świat" i wieszało u stragarzy. Po wieczerzy gospodyni myła garnki, zaś gospodarz przynosił ze stodoły snopek słomy i robił "kopy" . Liczył ile ma "stajonek" zboża, ile z którego by chciał mieć kop snopków, to robił odpowiednią ilość małych snopeczków. Dziergał po parę kłósek. "Kopy" wieszał też u stragarza, a w św. Szczepana wynosił do pola na zasianą oziminę. I były już święta. Nie zamiatało się zaśmieconej słomą izby, nie wolno było, grzech by był. (...)
Potem się kolędowało i szło na pasterkę. Znów się patrzyło czy jest noc jasna czy pochmurna. Jak jasna to zapowiadało to dobre urodzaje.

Wigilia i wyczekiwanie na narodziny Dzieciątka to magiczny czas. Wypatrujmy znaków, bądźmy życzliwi, aby cały rok obfitował w dobro! Dzieci nie bijmy i sąsiadkę pod byle pretekstem rano ściągnijmy do domu! Radosnych Świąt!


Szopka w kościele pw Św. Kazimierza w Rybnej, .2018r

Asi bardzo dziękuję za udostępnienie wspomnień babci - Zofii Podgórskiej


40 wyświetleń

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Poniedziałek

bobo

Głuchówki

  • Facebook
  • YouTube
  • Instagram
bottom of page