top of page
  • Zdjęcie autoraKinga

wrzesień

Rok 1939. Wrzesień w oczach i odczuciach małego chłopca - dziś 91-letniego pana Franciszka.

Budynek szkoły w momencie wybuchu wojny był w bardzo złym stanie technicznym i nauka odbywała się "po domach", m.in u Romanowskich i u Galosa, w dół za kościołem, gdzie stała kiedyś żydowska karczma. Pan Franciszek pamięta czerwoną posadzkę. I jeszcze coś pamięta - wierszyk. Wierszyk z wydawanej po polsku gazetki Ster.*

"Mój ojczulek jest rolnikiem

kawał czarnej roli ma

trochę łąki, nieco lasu

chatę, szopę, chlewy dwa,,,"

To jednak nie cały wiersz, pan Franciszek tłumaczy się, że już dawno go sobie nie przypominał i zapomniał, ja jednak jestem pełna podziwu - przecież minęło już 80 lat od jego nauki!

Czas szkoły przeplatany z czasem podpatrywania wojny i wojskowości. Oczami małego chłopca. Chłopca zachwyconego postojami ułanów, co roku w połowie sierpnia - aż do roku 1939 na Dolnej Rybnej gdzie można było poić konie. Stąd pod wieczór niosło się Wszystkie nasze dzienne sprawy a w porannych mgłach topniał śpiew Kiedy ranne wstają zorze. Opuszczający Rybną w kierunku Sanki, jadący trójkami. Wszyscy na jednakowej maści koniach. I jeszcze pamięta polskich żołnierzy, którzy szli Nowym Światem, Wpierw szedł żołnierz od łączności, rozwijał i zawieszał kable, następnie szło wojsko, jechały wozy by po nich wszystkich szedł żołnierz zwijający kabel.

Wrzesień zupełnie inny, i zapewne choć trochę podobny do innych wrześni.



Panu Franciszkowi Felusiowi serdecznie dziękuję za chęć podzielenia się wspomnieniami.







57 wyświetleń

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

wiosna

Poniedziałek

bottom of page