Połowa sierpnia. Lato jest jeszcze bardzo gorące, ale poranki już chłodne. Dzień się powoli skraca. Większość zbóż już pokoszona, trawy, kwiaty i zioła są w największym rozkwicie. Mają wyraziste kolory i jeszcze bardziej intensywny zapach. Właśnie wtedy przypada święto Matki Boskiej Zielnej.
Od dawien dawna tego dnia święci się w kościele bukiety z ziół. Wcześniej prawdopodobnie istniało w tym samym czasie pogańskie święto o takim samym wydźwięku. Nadal są wśród nas mistrzynie i mistrzowie, którzy nie tylko potrafią pięknie zioła układać, ale i wiedzą gdzie i kiedy co zbierać i jakie są właściwości tych leczniczych roślin. Są i tacy, którzy tą wiedzą się dzielą. Dawniej wierzono, ze te poświęcone zioła i trawy chronią od chorób i nieszczęść. Wetknięte w pola miały chronić przed suszą czy powodziami, zatknięte za drzwi stodoły chroniły plony przed myszami i oczywiście służyły jako lekarstwo dla zwierząt i ludzi.
- Matki Bożej Zielnej to było ważne święto. Żniwa się już kończyły, wszyscy byli przeokropnie zmęczeni. Trzeba było za plony podziękować. Przygotowywało się z ziół wieńce, które potem były poświęcone w kościele. Wszystkie gospodynie wiedziały z czego i jak te wieńce robić. Każda chciała mieć najpiękniejszy. Potem się ten wieniec wieszało na strychu i tam się suszył. A jak się krowa ocieliła to się to gotowało i dawało jej wywar do wypicia bo to miało działanie oczyszczające i chroniło przed zapaleniem wymion.
O tym czasie roku pogoda może być jeszcze piękna, ale czuć już nieuchronnie zbliżającą się jesień. Przyroda też musi zwolnić i odpocząć.
- Dawniej mówiło się, że po Zielnej nawet żmije chowają się już do ziemi, bo jak tego nie zrobią wkrótce to zimy nie przetrwają.
A Wy czujecie już końcówkę lata?
*Zdjęcia krowy pochodzą z Zamkowej zagrody w Rudnie.