W takie dni jak teraz można na spacerze porządnie zmarznąć. Ale można też nacieszyć oczy widokami i bielą. W tak duży mróz śnieg błyszczy się odbijając promienie słoneczne. Wszystko wygląda pięknie.
Właściwie można iść gdziekolwiek. W nowe miejsca albo te dobrze znane odkrywać w zimowej odsłonie. Obserwować parę wydobywającą się z ust, ślady zwierząt w śniegu albo ptaki w karmniku.
Termometru też nie potrzeba. Wiadomo, że jest bardzo zimno, a jak bardzo pomogą określić stare sposoby.
- Dawniej termometrów do mierzenia temperatury na zewnątrz nikt nie miał bo i skąd. No i po co, jak przecież widać i słychać ile jest stopni. Jak śnieg jest mokry, lepi się tak, że dzieci mogą zrobić bałwana to jest koło zera. Jak skrzypi pod butami kiedy po nim idziesz to jest z minus dziesięć. Już gdzieś od minus siedmiu zaczyna skrzypieć. A jak jest minus dwadzieścia to zaczyna strzelać. Wtedy pękają gałęzie w lesie od zimna, lód co chwilę gdzieś strzela.
To co? W teren i wytężamy słuch? Pewnie będzie jeszcze wiele okazji tej zimy.



