Idę między polami. Przechodzę przez mostek nad Rybnianką i wkraczam w morze zielonych traw. Wysokich po szyję, brnę przez nie ciężko - w końcu to morze. Nawet ścieżka została pochłonięta przez tę zieloność. Idę jednak wytrwale dalej oganiając się od komarów. Trochę się niepokoję - bo co jeśli wyspy zniknęły? Jeśli pochłonęła je wszędobylska zieleń? Albo jakaś inna niszczycielska siła?
Kosaciec syberyjski. Roślina objęta w Polsce ścisłą ochroną gatunkową. Roślina umieszczona na Czerwonej liście roślin i grzybów Polski (2006, 2016) pośród gatunków narażonych na wyginięcie (kategoria zagrożenia VU). Zagrożony jest przez zrywanie kwiatów oraz wykopywanie i przesadzanie do ogródków przydomowych. Głównym zagrożeniem jest jednak zmiana warunków siedliskowych*.
Wypatruję pierwszego. Są kolejne, Są wyspy. Sznury - jedyne takie miejsce w Rybnej, gdzie mają swoje siedlisko. Są piękne. Teraz jest ich czas, wkrótce będą umierały tworząc wyschnięte malownicze badylki.
Bylina, geofit. Kwitnie w maju i czerwcu, zapylany jest przez trzmiele. Występuje na torfowiskach niskich m.in. na wilgotnych łąkach trzęślicowych, niekiedy na ich obrzeżach] np. w ziołoroślach czy nawet w mokrej psiarze[7]. Niewielkie kępy z osobnikami kosaćca można spotkać też w rowach melioracyjnych oraz w pobliżu zbiorowisk roślinnych: rokicin z wierzbą rokitą oraz łozowisk z wierzbą szarą[8][9]na łąkach. Podłożem są żyzne gleby bagienne zawierające wapń, wyłącznie w nieuprawianych siedliskach*.
Kiedy przekwitnie - zrobi miejsce innym cudom, ale będę czekała na te wyspy znowu rok.