Porywisty wiatr, granatowe niebo i białe kulki gradu odbijające się od trawy, jezdni, pojazdów. Pół godziny wystarczyło aby Rybnianka zapełniła się po brzegi i z nich wyszła. By ze spokojnego strumienia przeobraziła się w kłębowisko wody rujnujące domy i piwnice. Pół godziny…
Pani Agnieszka i pan Tomasz i zapraszają mnie do domu ze stojącą wodą po brzegi moich kaloszy, pokazuje zalany sprzęt, motocykle, coś wystaje z tej wody, ale już sama nie wiem co. Gospodarz zwraca uwagę na to co zniosła woda zatrzymując się na ogrodzeniu - puszki, cudzą konewkę, plastik. Mówi - “już nie wiem czy się śmiać czy płakać”, ale najwyraźniej do śmiechu mu nie jest.
Pani Halina przybiegła do rodziców by im pomóc w ujarzmianiu wody i błota. Zalana piwnica, zniszczony i zabłocony podobnie jak u sąsiadów podjazd. Również podobnie pod ogrodzeniem zebrał się cały bród z okolicy - worki, butelki… Czy tak trudno odnieść swoje śmieci do koszy lub zabrać ze sobą? Dziś w takiej sytuacji łatwo o skaleczenie i zakażenie. Tata pani Haliny siedzi załamany przed domem, bez pomocy córki starszy chory człowiek nie poradziłby sobie. Pani Halina wykazuje rozsądek ze szczyptą sarkazmu - “teraz przydałby się drobny deszcz, żeby to zmył…”
Na zakręcie Polańskiej wciąż jeszcze woda i masa błota. Nie jadę dalej, więc nie wiem jaka sytuacja jest wyżej.
Strażacy uwijają się - jednostka z Rybnej (dwa wozy), dwa wozy w Wołowic, jednostki z Przegini, Nowej Wsi Szlacheckiej, Kamienia, Czułówka, Krakowa… Mam nadzieję, że nikogo nie pominęłam.
Pozalewane podjazdy, zapewne wszędzie woda w piwnicach, wyrwane ogrodzenie…
Pół godziny.
Ile czasu zajmie doprowadzenie domów do używalności?
Mieszkańcy dziękują wszystkim zaangażowanym w przywracanie porządku.
Wszystkim mieszkańcom życzę spokojnej nocy!
Comments