Marta wrzuciła mi zdjęcie. Czarno-białe, stare. Na zdjęciu jest towarzystwo pozujące przy kole młyńskim i skale. Fotografia nie jest opisana, Marta nie rozpoznaje osób i trudno nawet dokładnie osadzić je w czasie (lata pięćdziesiąte, sześćdziesiąte?) Ale miejsce.... Myślę - znam je!
Czym zasłużyły sobie młyny - jakby nie było cuda techniki - na taki okrutny los? Jedynymi śladami po ich istnieniu pozostają niewyraźne i nieopisane zdjęcia, wzmianka w spisie inwentarza, strumyk zamknięty w kamiennym korycie... Z powierzchni i z świadomości znika zwykle to co najbardziej imponujące - młyńskie koło.
No więc wydaje mi się, że wiem gdzie zdjęcie zostało zrobione. Tam z całą pewnością był młyn.
Chcę odtworzyć starą fotografię. Na oryginalnym zdjęciu osób jest 9 - takiej ilości osób nie ściągnę. Niemal siłą doprowadzam do tego miejsca Martę, Żanetę i Asię. Kiedy jednak już są na miejscu ulegają jego urokowi bezwarunkowo.
Wciskam dziewczyny między skałę i potok i robię zdjęcia.
Kiedy obrabiam pliki już w domu - dopadają mnie wątpliwości - to nie to miejsce. Może to, ale nieco dalej. Wracam do Frywałdu, robię kolejne zdjęcia, katuję się wątpliwościami. To zupełnie inne miejsce...
Posłuchajcie - nic w tej kwestii już nie wymyślę, ale Wy możecie pomóc. Może macie taką odbitkę starego zdjęcia, znacie osoby z niego lub miejsce?... Zapraszam do takiej zabawy - "w poszukiwaniu straconego miejsca i czasu".
Nie wiem czy do tej łamigłówki dobrze wkomponowałam punkt na mapie - ale wiem na pewno - zakochacie się w tym miejscu. Meandrujący potok pomiędzy wzgórzami, zarosłe stawy, samotne urokliwe budynki, które pochłania zieleń, kamienne koryta, którymi płynęła woda na młyńskie koło i skałki. Idźcie tam koniecznie, spróbujcie odtworzyć starą fotkę i... dobrej zabawy!
Bardzo dziękuję Asi, Marcie i Żanecie za spacer i świetną zabawę