Szłam frywałdzkim zaoranym na jesień polem i podniosłam coś z ziemi. Małą monetę schowałam do kieszeni nie przyglądając się jej. To zresztą nie miałoby sensu bo była mocno ubłocona. Pomyślałam - grosik na szczęście.
W domu nie od razu sobie o niej przypomniałam, ale w końcu sięgnęłam po nią. Tylko jedno rzuciło mi się w oczy - stary miedziak, mocno spatynowany. Czas by lepiej mu się przyjrzeć. Ażeby to zrobić musiałam go oczyścić i doprowadzić do stanu jakiejkolwiek rozpoznawalności.
Przeszedł kilka kąpieli specjalistycznych i zabiegów kosmetycznych by w końcu z awersu kiwnęła mi z powagą kobieta "Witaj, jestem Maria Teresa, mamy rok 1774 i Święte Cesarstwo Rzymskie, miłościwie nam panuje Józef II". Na rewersie w wieńcu zaczyna być widoczny nominał - 1/2 kreuzera (krajcar).
1774 to już po I rozbiorze Polski, graniczymy z Austrią, a ta granica jest bardzo blisko. Z całą pewnością życie toczy się normalnie - są kupcy, są goście, włóczędzy, później będą żołnierze.
Odnajduję mapę województwa krakowskiego z 1787 roku, na której jest Frywałd.
stały się punktem komunikacyjnym, skąd rozchodziło się kilka dróg, powstała tam karczma, która istniała do XIX w. W XVIII i XIX w. wielu mieszkańców było garncarzami. W XVII w. pomiędzy Frywałdem a Baczynem osiedlili się chłopi przy ówczesnym młynie. Od XVIII w. do końca XIX w. we Frywałdzie stały dwie karczmy.
Karczmy.... Już same one mogą stanowić klucz do zagadki skąd krajcar się tam znalazł. Krajcary są dość powszechnie znajdowanymi monetami w Polsce, nie mają wielkiej wartości i nie wiem jaką wartość miały gdy były w obiegu - może w jednej z owych dwóch karczm można było wypić kufel piwa a może przekąsić coś przed dalszą podróżą.
Może karczma stała w pobliżu miejsca gdzie monetę znalazłam a może wypadła idącemu z sakiewki. Może, może, może... Czy mi się wydaje czy Maria Teresa puszcza do mnie oko?...
#frywałd #krajcar #1/2kreuzera #zdjęciaispacery
