top of page
  • Zdjęcie autoraKinga

po burzy

Wychodzę z domu przed wschodem słońca. Czas mam niemal wyliczony. Są mgły, na to liczyłam, ale kiedy docieram na Sznury - świata zza tych mgieł nie widać. Od wschodu niebo nabiera czerwonego blasku, wstające słońce podświetla chmury. Kończy się utwardzona kamieniami droga i zaczyna hardcor. Mam kalosze - w żadnych innych butach nie przedostałabym się - na polach i ścieżce woda, grzęzawisko - ostrożnie stawiam krok za krokiem, staram się iść środkiem po trawie, łatwo o poślizgnięcie. Widzę Rybniankę i to jakim szła korytem podczas ostatnich nawałnic. Ubłocona trawa leży jeszcze ok. 8 metrów od niej. Na polach stoi woda, brodzą w niej dzikie kaczki, podrywają się kiedy jestem blisko. Przechodzę mostkiem, dalej grzęznę w błocie.  Z prawej strony dobiega mnie klangor żurawi. Nie, nie zrywają się do lotu. Najwyraźniej chcą przepędzić nieproszonego gościa. Dostrzegam kosaćce syberyjskie, niestety już w większości przekwitły. Trawy są wysokie i mokre i pomimo, że jestem w kaloszach mocno przemokły mi spodnie. Słońce rozpoczęło już swą dzienną wędrówkę; Mgły rozwiewają się. Dochodzę do miejsca gdzie drzewa są gęsto obsadzone - jeśli pójdę dalej to będę miała poranny zimny prysznic. Zupełnie zniechęca mnie jednak do tego głośne szczekanie sarny. Zawracam…



77 wyświetleń

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Gliniak

znikam

las i mapa

Comments


bottom of page