Oj tam, oj tam, wielkie rzeczy! Przychodzi co roku. Ta jednak wybuchła z całą mocą i wcześniej niż zwykle. Przyznam, że nie dostrzegałam jej sygnałów ostrzegawczych - świergotu ptaków, rozgrzanego jak latem powietrza, eksplozji zieleni i białych kwiatów na drzewach. Tam gdzie stoi woda pojawiły się kaczeńce. Gdzieniegdzie jeszcze tylko buki uparcie nie chcą się rozstać z zeszłorocznymi liśćmi, a na łąkach widać jeszcze kępy suchych wysokich traw. Przed oczami mam Babią Górę - jest wyraźna, z boku ośnieżone Tatry - ich widok cieszy mnie jak dziecko.
Wrzosy - stawiam powoli krok za krokiem, łapię w garści promienie słoneczne, owijam się widokiem zieleni jak szalem.
Wiosna. Przychodzi co roku, ta mnie jednak cieszy wyjątkowo.